Absolute Superman – komiks, który odświeża postać Kal-Ela. Nie samymi grami żyje człowiek. 10 książek, które ostatnio przeczytaliśmy i polecamy
- Diabły – powieść Joego Abercrombiego, która zachwyciła reżysera Terminatora
- Berserk – manga dark fantasy fundamentalna dla fanów Dark Souls
- Absolute Superman – komiks, który odświeża postać Kal-Ela
- Różaniec – Rafał Kosik przestrzega przed AI w powieściowym thrillerze SF
- Jednym zaklęciem – Iza prezentuje oldskulowe fantasy
- Wampir i Upiór – Justyna poleca mroczną klasykę i nie tylko!
- Eisenhorn – T_bone powie Wam, jak podejść do uniwersum Warhammera 40K i się nie sparzyć
- Racing the Beam – Adam pokazuje, czym naprawdę jest ludologia
- Straż nocna – Ania przedstawia Świat Dysku Terry’ego Pratchetta
- Chłopaki z dwudziestego wieku – Maciek poleca mangę o końcu świata
Absolute Superman – komiks, który odświeża postać Kal-Ela
Superman może wydawać się dość nudną figurą. Turbodoładowany kosmiczny harcerzyk, który zawsze (no, zazwyczaj) ma czynić dobro, dawać przykład i radzić sobie z ostatecznymi zagrożeniami świata. Jego historię ekranizowano równie często jak przygody Batmana i Spider-Mana, a ostatni raz w tym roku, gdy za kamerą stał James Gunn. Nawet jakbyście nie chcieli, i tak znacie tego bohatera. W dodatku miał już tyle wariantów, że łatwo się w nich pogubić. Klasyczny, odnawiany (wersja New 52), komunistyczny (Red Son), przeciągnięty na złą stronę (uniwersum Injustice)... A tu na scenę wchodzi kolejna komiksowa wariacja – ciekawa i na czasie, a jednocześnie przystępna dla współczesnego odbiorcy.
Mowa o znakomitym Absolute Supermanie. To część inicjatywy Absolute, w ramach której popularni autorzy (np. Scott Snyder) tworzą odświeżone, opowiedziane od początku wersje znanych historii. Za perypetie Kal-Ela zabrał się jeden z naczelnych rebeli i bezczeli amerykańskiego komiksu, czyli Jason Aaron (Thor Gromowładny, Skalp itp.) i sprawił, że Superman stał się zaangażowany, jak już dawno nie był, a jego przygody... niepokojące i na czasie.
Tym razem Kal-El nie zostaje Clarkiem Kentem. Jasne, przybywa z planety Krypton, do zniszczenia której doprowadziły zaniedbania tamtejszych elit i bezmyślna eksploatacja dóbr naturalnych (metafora dość czytelna, przyznacie). Jasne, ląduje w Kansas i poznaje państwa Kentów, ale ta Ziemia jest zdecydowanie mniej przyjazna i szybko dochodzi do tragedii, przez którą młody Kryptonianin rusza na wieczną tułaczkę. Obiera ścieżkę zbuntowanego obywatelem świata, zagubionego, a jednocześnie próbującego odwieść ludzi od błędów, których skutki odczuł na własnej planecie. Jednocześnie walczy z korporacją, która eksploatuje ziemskie złoża i robotników ze wszystkich stron globu.
To intensywna, mocno punkowa i poprowadzona z rozmachem, a jednocześnie bardzo ludzka historia. Czyni Supermana postacią bardziej zwyczajną, mimo niesamowitych zdolności, choć nie tak optymistyczną – ale hej, przynajmniej odpowiada to nastrojom, jakie udzieliły się wielu osobom z pokoleń milenialsów czy zetek. Przede wszystkim jednak jest to kawał znakomicie napisanego i narysowanego komiksu, który sprawia, że zawsze będziecie chcieli więcej – a seria wciąż trwa, dopiero się rozkręca i niedługo najprawdopodobniej trafi do Polski (już teraz można zdobyć tłumaczenia w sklepach wysyłkowych).

