Jednym zaklęciem – Iza prezentuje oldskulowe fantasy. Nie samymi grami żyje człowiek. 10 książek, które ostatnio przeczytaliśmy i polecamy
- Diabły – powieść Joego Abercrombiego, która zachwyciła reżysera Terminatora
- Berserk – manga dark fantasy fundamentalna dla fanów Dark Souls
- Absolute Superman – komiks, który odświeża postać Kal-Ela
- Różaniec – Rafał Kosik przestrzega przed AI w powieściowym thrillerze SF
- Jednym zaklęciem – Iza prezentuje oldskulowe fantasy
- Wampir i Upiór – Justyna poleca mroczną klasykę i nie tylko!
- Eisenhorn – T_bone powie Wam, jak podejść do uniwersum Warhammera 40K i się nie sparzyć
- Racing the Beam – Adam pokazuje, czym naprawdę jest ludologia
- Straż nocna – Ania przedstawia Świat Dysku Terry’ego Pratchetta
- Chłopaki z dwudziestego wieku – Maciek poleca mangę o końcu świata
Jednym zaklęciem – Iza prezentuje oldskulowe fantasy
Iza Budzyńska, jedna z naszych naczelnych (obok Ani) fanek Legacy of Kain, dzieli się pasją do oldskulowego, bezpretensjonalnego fantasy – takiego, od którego wielu z nas zaczynało. Takiego, które przypomina współczesne gry i seriale dla nieco młodszej, ale już sporo rozumiejącej widowni (coś jak Dragon Prince, który teoretycznie powstał dla „młodych dorosłych”, a wyciska łzy i z trzydziestolatków... ja nie płaczę, to Wy płaczecie!).
Mam ogromną słabość do starych książek fantasy (i ich okładek!). Większość z nich trafiła do mnie od taty, który kiedyś kolekcjonował je dosłownie na kilogramy. W tym stosie znajdowały się i prawdziwe perełki gatunku, i lekkie powieści do połknięcia w jeden wieczór, i zabawne dziwactwa na pograniczu fantasy.
Obok Jeźdźców smoków Anne McCaffrey czy Świata czarownic Andre Norton szczególnie zapadła mi w pamięć jedna historia, do której ostatnio wróciłam – Jednym zaklęciem Lawrence’a Watt-Evansa. To opowieść o Tobasie, świeżo upieczonym uczniu czarnoksiężnika, którego kariera kończy się, zanim się na dobre zaczęła: jego mistrz nagle umiera. Problem? Tobias zdążył opanować tylko jedno jedyne zaklęcie – rozpalania ognia – i kompletnie nie wie, co dalej począć z tak ograniczonym „arsenałem”. Jak więc ma zrobić karierę, zarobić na siebie, zdobyć rękę księżniczki i pokonać smoka? Cóż... sprytem, oczywiście.
To nie jest książka dla osób szukających wielotomowych, epickich sag, przepełnionych mapami, genealogiami, mitami i bohaterami, ale jeśli masz ochotę spędzić kilka wieczorów z czymś lekkim, przyjemnym i miejscami bardzo zabawnym – szczerze polecam. Pomysł może nie jest rewolucyjny, ale na tyle wdzięczny, że ponownie dałam się wciągnąć bez reszty, a obserwowanie, jak Tobas radzi sobie z kolejnymi przeszkodami, okazuje się po prostu satysfakcjonujące.
Na tle wielu mrocznych, grimdarkowych historii ta książka ma w sobie coś zaskakująco ludzkiego i ciepłego – idealna na jesienne wieczory.
Iza Budzyńska, starsza specjalistka ds. sprzedaży i marketingu

