Najwredniejsze satyry, które nie miały litości dla świata
Dzięki tej liście będziecie mogli śmiać się i płakać z samych siebie: prezentujemy najmocniejsze satyry w historii kina.
Spis treści
- Najwredniejsze satyry, które nie miały litości dla świata
- Miś
- Sieć
- Słodkie życie
- Żołnierze kosmosu
- Wykiwani
- RoboCop
- Doktor Strangelove, czyli jak przestałem się martwić i pokochałem bombę
- Żywot Briana
- Nashville
Sieć
- Rok produkcji: 1976
- Reżyser: Sidney Lumet
- Gdzie obejrzeć: TV
Filmowcy nie przepadają za telewizją i często wysuwają tezy, że każde media mają coś za uszami. Ba, wręcz pragną pokazać światu, że widzowie sami muszą zacząć myśleć, inaczej prezenterzy (wraz ze sztabem fachowców) wypiorą im mózgi. Można zgadzać się z tym stwierdzeniem lub nie, ale motyw satyry na stację telewizyjną pojawia się na tej liście aż dwa razy – a to już nie jest przypadek.
Sidney Lumet to reżyser legenda, w Polsce znany przede wszystkim ze swojego debiutu (!) o nazwie Dwunastu gniewnych ludzi z 1957 roku. Tam Lumet rozprawiał się z hipokryzją sądową, a po prawie dwudziestu latach postanowił zainteresować się obłudą amerykańskiej telewizji. Sieć szokuje od samego początku: prezenter telewizyjny, Howard Beale (Oscarowa rola Petera Fincha), po otrzymaniu wymówienia, na antenie ogłasza popełnienie samobójstwa.
Prędko okazuje się, że Howard jest niestabilny psychicznie, bo przy kolejnej emisji zaczyna miotać skrajnymi poglądami. Widzowie są zachwyceni, prezenter otrzymuje swój własny program, wręcz staje się mesjaszem, a całą sytuację umiejętnie wykorzystuje telewizja… Do tego cała opowieść zostaje przedstawiona przez fantastycznych aktorów. William Holden, Robert Duvall, Faye Dunaway – dla takich nazwisk aż chce się oglądać ten film (nawet jeśli jego wydźwięk może okazać się przytłaczający).