Ojcowie, synowie i potwory. Guillermo del Toro opowiada Frankensteina na nowo

Frankenstein to gotycka baśń, w której dobro i zło bywają może trochę banalne. Na czas seansu zawieszamy jednak swoją niewiarę i dajemy się uwieść wizualnie pięknym, choć też makabrycznym zdjęciom oraz postaciom borykającym się ze swoimi dramatami.

filmomaniak.pl

Krzysztof Lewandowski

Guillermo del Toro wziął na warsztat Frankensteina – postanowił ożywić znaną historię, zachowując jednak wierność wobec oryginału napisanego przez Mary Shelley. Nie jest to zatem lekka inspiracja, która podąża swoimi drogami, jak np. wybitne Biedne istoty, które naukowe ambicje, by pokonać śmierć, przekształciły w feministyczną opowieść o silnej kobiecie i słabości mężczyzn. To przytoczenie klasyki w kunsztownej wizualnie odsłonie, tylko czy mającej dla widzów nowe refleksje?

Baśniowy rozmach

Znając nazwisko reżysera, można było oczekiwać scen, które będą prezentowały się wybornie na wielkim ekranie – tym większa szkoda, że Frankenstein trafia od razu na platformę Netflix. Trzeba jednak podkreślić, że jego uroda nie każdemu musi przypaść do gustu. To piękno ukryte w intensywnych, symbolicznych barwach, np. przewijającej się przez ekran czerwieni, mającej wymiar surowości i okrucieństwa, czy zieleni, kojarzącej się bardziej z naturą i wrodzoną niewinnością. To także gotyckość wyrażająca się poprzez upiorny zamek, jakby próbujący obrazić samego Boga – bo człowiek również chce zostać twórcą!

Frankenstein, reż. Guillermo del Toro, Netflix, 2025 - Ojcowie, synowie i potwory. Guillermo del Toro opowiada Frankensteina na nowo - dokument - 2025-11-09
Frankenstein, reż. Guillermo del Toro, Netflix, 2025

Wreszcie mówimy też o ujęciach makabrycznych, pokazujących cielesny wymiar człowieka. Walka ze śmiercią nie ma tutaj znaczenia duchowego – ot, trzeba znaleźć odpowiednie organy i zapewnić im energię, przywracającą wybrańca do życia. Victor Frankenstein (Oscar Isaac) jest przecież chirurgiem, nie magikiem, niemniej powiedziałbym, że del Toro i tak szczędzi nam prawdziwego gore’u. Przykładowo monstrum (Jacob Elordi) powołane do życia przez Victora wydaje się czyste i nie takie „brzydkie”. Owszem, na początku można się przestraszyć, ale do odrazy daleko.

Przez dłuższy czas miałem wrażenie, że oglądam baśń. Scenografia wygląda magicznie, niczym wyjęta z fantasy, a i muzyka skomponowana przez Alexandre’a Desplata przybiera ton nie tyle grozy, ile lekkiego niepokoju związanego z odkrywaniem tego, co nieznane i zagadkowe. Może tym właśnie Frankenstein mnie przekonał i w pierwszej chwili zauroczył, jednak wraz z rozwojem akcji zaczęło mi brakować poczucia ciężkości. Wszak to tragiczna historia, która mogłaby złapać za gardło i przerazić szaloną ambicją Victora.

Opowieść o rodzicielstwie

Film trochę gubi esencję samego Frankensteina. Tworzy zbyt oczywiste połączenie między popełnianymi przez bohatera błędami a wychowaniem, jakie otrzymał. Tak jakby del Toro chciał powiedzieć – ale za mało subtelnie! – jak łatwo wpaść w mechanizmy, z którymi zetknęliśmy się w dzieciństwie. Uważam też, że przydałby się jednak bardziej pogłębiony portret Victora, choć rozumiem, iż to ma być gotycka baśń, a nie psychologiczny dramat.

Frankenstein, reż. Guillermo del Toro, Netflix, 2025 - Ojcowie, synowie i potwory. Guillermo del Toro opowiada Frankensteina na nowo - dokument - 2025-11-09
Frankenstein, reż. Guillermo del Toro, Netflix, 2025

Ciekawiej wypada za to potwór Frankensteina. Mimo że przedstawiając dobro i zło w filmie, nie uniknięto banału – człowiek nie rodzi się niegodziwy, tylko staje się taki za sprawą okoliczności – ta wrodzona niewinność postaci uruchamia więcej emocji. Dowiadujemy się mniej o relacji między stwórcą a jego dziełem (tego rodzaju boskość bardziej uwydatniał Lighthouse), a więcej o stosunkach między ojcami i synami. Na ile odpowiedzialnie mężczyźni (jednak męscy bohaterowie są w centrum uwagi tego motywu) podchodzą do nauki dziecka i czy nie będą przelewać na nie własnych niespełnionych ambicji, a co za tym idzie – również frustracji.

Błyszczy jednak kto inny: Mia Goth jako Elizabeth, narzeczona brata Frankensteina. Kobieta jest zafascynowana tym, co inne, znajduje w sobie więcej empatii od pozostałych postaci, ale nie popada w banał dzięki temu, że zdaje się kryć w sobie tajemniczy, nigdy bezpośrednio niezaprezentowany obłęd. Bohaterowie łatwo zdradzają swoje motywacje i wpadają we wzajemne diagnozowanie się, ale Elizabeth zdradza akurat najmniej. To również duża zasługa Goth, posiadającej intrygujący czar i ubieranej w fenomenalne, fantazyjne kostiumy.

Gwiazda Frankensteina jest tylko jedna

Frankenstein mnie nie porwał – nie znalazłem w nim emocjonalnej głębi, jaką dostrzegłem chociażby w serialu Penny Dreadful, gdzie również był obecny wątek bazujący na twórczości Mary Shelley. Z jednej strony widzę wierność oryginałowi oraz gotycko-baśniową kolorystykę i scenografię. Z drugiej – brakowało mi poczucia, że faktycznie oglądam postacie z krwi i kości, a one mają dla mnie refleksję albo chociaż uderzą w twarz czymś, z czego zdawałem już sobie sprawę – ale o czym warto było mi przypomnieć, zwłaszcza z uczuciowym ciężarem.

Frankenstein, reż. Guillermo del Toro, Netflix, 2025 - Ojcowie, synowie i potwory. Guillermo del Toro opowiada Frankensteina na nowo - dokument - 2025-11-09
Frankenstein, reż. Guillermo del Toro, Netflix, 2025

Tymczasem znaną historię ogląda się dobrze, jednak bez porywów serca. Potwór jest bliski człowiekowi w odczuwaniu samotności czy cierpieniu, które dostaje w spadku po przywołaniu go do życia, ale ta tragedia nie okazuje się aż tak przejmująca, jak mogłaby. Spośród gwiazd, z których trzeba wspomnieć także Christopha Waltza (dostał mało czasu ekranowego i wydaje się grać trochę na autopilocie), najlepiej prezentuje się Mia Goth. Mniej oczywista, może nawet „dziwna” – dla mnie największa wygrana tego filmu, a przecież nie o niej on jest.

Ocena: 6/10

Film:Frankenstein

premiera: 2025dramathorrorsci-fi

Film Frankenstein
Podobało się?

1

Krzysztof Lewandowski

Autor: Krzysztof Lewandowski

Studiował dziennikarstwo, filologię polską i psychologię realizowane na UKSW, UW i SWPS. Tam napisał m.in. pracę dyplomową poświęconą współczesnej roli czarno-białego kina. W GRYOnline.pl pracuje od sierpnia 2021 roku. Pisze artykuły oraz recenzje gier, filmów i seriali, a od lipca 2023 roku zajmuje stanowisko specjalisty ds. kreowania treści w dziale Paid Products. Jest autorem artykułu naukowego „Dynamika internetu a zachowania językowe" opublikowanego w książce „Relacje w cyberprzestrzeni”. Współtworzył słownik nazw miejscowych warszawskiej dzielnicy Wawer. Próbował sił z wierszami, ale w przyszłości wolałby napisać powieść. Pisanie w sieci zaczął na portalu GameExe.pl w wieku 14 lat. Najpierw recenzował książki, ale na tym nie poprzestał i na różnych portalach internetowych oceniał gry, filmy, seriale czy komiksy. Najbardziej podobają mu się motywy surrealistyczne i gry RPG.

GRYOnline.pl:

Facebook GRYOnline.pl Instagram GRYOnline.pl X GRYOnline.pl Discord GRYOnline.pl TikTok GRYOnline.pl Podcast GRYOnline.pl WhatsApp GRYOnline.pl LinkedIn GRYOnline.pl Forum GRYOnline.pl

tvgry.pl:

YouTube tvgry.pl TikTok tvgry.pl Instagram tvgry.pl Discord tvgry.pl Facebook tvgry.pl