Xena: Wojownicza księżniczka (Xena: The Warrior Princess). Ulubione seriale fantasy redakcji GOL
- Najlepsze seriale fantasy - wybór redakcji
- Herkules (Hercules: The Legendary Journeys)
- Berserk
- Awatar: Legenda Aanga (Avatar: The Last Airbender)
- Tajemnica Sagali
- Xena: Wojownicza księżniczka (Xena: The Warrior Princess)
- Castlevania
- Robin z Sherwood (Robin of Sherwood)
- Wiedźmin (The Witcher)
- Gra o tron (Game of Thrones)
- Ród Smoka (House of the Dragon)
- Sandman
- Mroczne materie (His Dark Materials)
- Łasuch (Sweet Tooth)
Xena: Wojownicza księżniczka (Xena: The Warrior Princess)

- Co to: spin-off Herkulesa z bojowo nastawiono kobietą w roli głównej
- Ile sezonów: sześć
- Gdzie obejrzeć: brak dostępnych źródeł
Stany Zjednoczone ponownie łączą siły z Nową Zelandią, by zaprezentować groteskowy portret wyrośniętego zawadiaki. W tym samym uniwersum co Herkules pojawia się bowiem Xena – zbuntowana księżniczka, która potrafi uwieść i zabić w okamgnieniu. Jej osobistą wendetę zatrzymuje dopiero rzymski heros, za sprawą którego wojowniczka zaczyna używać swoich umiejętności w dobrym celu. I to właśnie łojenie tyłków złoczyńcom przychodzi nam oglądać na ekranie.
Tworzenie spin-offów jeszcze kilkadziesiąt lat temu wcale nie było takie oczywiste. Tutaj natomiast przeważyła sympatia widzów do postaci, co doprowadziło do powstania serialu emitowanego równocześnie z Herkulesem. Aby się nie powtarzać, powiem tylko, że niemal wszystkie wady i zalety tych dwóch produkcji się pokrywają. Niemniej istnieje parę znaczących różnic, o których warto wspomnieć.
Xena funkcjonuje w popkulturze jako symbol maskulinizacji. Nabiera ona wielu cech męskich, jeśli chodzi o samą fizyczność czy temperament, ale paradoksalnie wzmacnia to jej kobiecość. Bo czy ktoś to lubi, czy nie, serial ma feministyczny przekaz, na tyle bezpośredni i fajnie podany, że trafia on do każdego. Głównie dlatego, że sprowadza się do wyładowywania agresji na mało rozgarniętych żołnierzach.
Same walki wyglądają naprawdę spektakularnie. Awanturnicza natura protagonistki, jej spryt, a także nadludzka zwinność dodają sporo kolorytu każdej z potyczek. Wykorzystywane są elementy otoczenia, a poza obrywaniem mieczem faceci dostają po twarzy łańcuchem czy gołą pięścią.
Atrakcyjność fabuły podkręca przede wszystkim gorąca relacja Xeny z wieśniaczką Gabrielle. Przeżywają one wspólne przygody, regularnie ratują sobie życie, a także coraz lepiej się poznają. Ta żeńska przyjaźń oparta na wielu szczerych gestach została już przez sporą część fanów sprowadzona do kategorii homoseksualnego związku. Niezależnie od prawdziwości tych domniemań moc znajomości głównych bohaterek jest niepodważalna.
INTO THE BADLANDS: KRAINA BEZPRAWIA
Jeżeli jednak chodzi o atrakcyjność scen walki, wśród seriali fantasy istnieje tylko jeden król. Tytuł ten należy się Into The Badlands, produkcji AMC, mającej miejsce w ramówce tuż obok The Walking Dead. Seria to charakterystyczna, wręcz zjawiskowa. Nigdzie nie biją się tak dobrze jak na Wschodzie, a w tym przypadku zostało to jeszcze tak pięknie opakowane, że głowa mała. Znakomita praca kamery, doskonała choreografia, fascynujący fikcyjny świat pełen cichych zabójców i feudalnych tyranów. To po prostu trzeba obejrzeć!

Biorę pod uwagę, że mój mózg coś sobie w tej kwestii dopowiedział, ale wszystko wskazuje na to, że Xena była pierwszą superbohaterką, z jaką miałam styczność w moim dziecięcym życiu.
Była silna, dobra i niezwyciężona. No i ten czakram! Przez chwilę miałam nawet swój, z kartonu. Mniej morderczy (wcale), ale i tak był super. Większość moich lalek nazywała się Xena. Obejrzałam wszystkie odcinki, które można było wtedy zobaczyć w telewizji. Nie zwracałam oczywiście uwagi na historie w tle czy więzi między bohaterkami - najważniejsze było mordobicie i pokonywanie wrogów. Milion lat później w podobny sposób oglądam wszystkie produkcje superbohaterskie, a sceny łomotu sprawiają mi największą radość (ku zaniepokojeniu moich bliskich).
Czy pokochałabym Xenę, gdybym wcześniej nie oglądała nabożnie Herkulesa? Nie wiem. Wiem natomiast, że zawsze lepiej dorastać z superbohaterem, z którym można się choć trochę utożsamić.
Julia Dragović
