Sami sobie opowiadamy historię gry. Każdy z nas czasem TO robi. Dziwne zwyczaje graczy
- Każdy z nas czasem TO robi. Dziwne zwyczaje graczy
- Jasnośćgate - zawsze ignorujemy zalecane ustawienia jasności
- Chomikujemy apteczki i granaty
- Liczymy tylko parzyście i w dziesiątkach
- Ciągle sprawdzamy, czy daleko jeszcze
- Bo jeden save to za mało
- Zawsze wybieramy tę mniej oczywistą ścieżkę
- Bez przerwy pytamy ludzi, co u nich słychać
- Sami sobie opowiadamy historię gry
- Kupujemy gry, nawet jeśli nie mamy za co, ani kiedy zagrać
Sami sobie opowiadamy historię gry

Przypomniałem sobie o tym nawyku już w trakcie pisania tekstu i muszę przyznać, że trochę za nim tęsknię – jest on bowiem dla mnie swoistym symbolem dzieciństwa i potęgi małoletniej, niestłamszonej życiem wyobraźni.
Pacholęciem będąc, często grałem w gry z mocno pretekstową fabułą albo taką, której nie mogłem zrozumieć przez barierę językową. Problem rozwiązywałem z iście dziecięcą kreatywnością, samemu wymyślając sobie historie. I gatunek nie miał tu znaczenia. Przy chodzonych bijatykach wyobrażałem sobie siedzącego gdzieś w cieniu Wielkiego Szefa, obserwującego mojego bohatera przez niewidoczne kamery, wysyłającego raz za razem kolejne fale przeciwników i wkurzającego się, że jakimś cudem ciągle ich pokonuję. W ścigałkach na bieżąco przypisywałem cechy charakteru swoim rywalom i odgrywałem w głowie ich początkową pogardę, a następnie zdziwienie, gdy niespodziewanie przejmowałem pierwsze miejsce.
Z upływem lat angielski stawał się coraz bardziej zrozumiały (a i polskich wersji językowych trafiało się coraz więcej), zaś fabuły w grach okazywały się bardziej filmowe i wyobraźnia niestety miała coraz mniej do roboty – toteż ostatecznie „wyleczyłem się” z tego zwyczaju. Trochę w sumie szkoda. Ale mimo zmiany podejścia do gier oraz zmian w samych grach, jakie zaszły w ostatnich dwóch dekadach, pewne rzeczy pozostały niezmienione. Podpatrzyłem ostatnio, jak siostrzeniec gra w któreś ze starszych LEGO – tych, które nie miały jeszcze polskiego dubbingu. I wiecie co? Też sam sobie dorabiał fabułę do gry. :)
