Hubert Sosnowski – ten od filmów. Hobby pracowników GRYOnline.pl

Maciej Pawlikowski

69

Hubert Sosnowski – ten od filmów

Hubert jest jednym z najmłodszych stażem członków redakcji. Wcześniej pisał dla nas teksty, ale w końcu stwierdziliśmy, że porwiemy go do środka, gdzie zajął się naszą sekcją filmową. Przyszedł, posiedział chwilę, a potem ze względu na COVID wrócił do domu. I tak sobie pracujemy, widując się na kamerkach.

Fot. Kaja Skorzyńska Fotografia.
Fot. Kaja Skorzyńska Fotografia.

O ile w redakcji zajmuje się przede wszystkim tekstami filmowymi, o tyle poza pracą należy do tej szczególnej, niezrozumiałej dla mnie grupy ludzi, która bawi się w LARP-y. A ściślej – zarówno gra, jak i je tworzy. Wyobrażam sobie, jak Hubert wraca po pracy do domu, wyciąga z szafy strój Gandalfa, staje na moście w Krakowie, wali laską w beton i zatrzymuje ruch. Tak, LARP-y to dla mnie inny poziom szaleństwa, ale ten tekst jest właśnie o tych naszych dziwnych, prywatnych, dających nam ulgę i satysfakcję wariactwach.

Hubert o LARP-ach pisze tak:

LARP-y to taka forma spotkania łącząca grę fabularną z improwizowanym teatrem (w którym nie ma widzów, są zazwyczaj tylko uczestnicy i prowadzący, ale zdarzają się wyjątki), taka zabawa w odgrywanie ról. Jeśli macie skojarzenie z grupą zapaleńców biegających po lesie w kocach i z gumowymi uszami, to od wielu lat jest ono już nieaktualne. Ta forma bardzo ewoluowała, zarówno narracyjnie, jak i wizualnie, ludzie inwestują w coraz lepsze stroje, w bardzo różnych klimatach. Fantasy to wciąż popularna konwencja, ale jest zazwyczaj mocno dopieszczona, a poza tym, jeśli jest jakiś popularny klimat (horror, obyczajówka, kryminał, SF), to zazwyczaj znajdzie się i taki LARP.

Zaczęło się, jak mi powiedział, w 2012 roku na Polconie we Wrocławiu (konwent miłośników fantastyki) i nie wyszło to dobrze. Dostrzegając jednak w tej zabawie potencjał, próbował swoich sił dalej i wpadł jak śliwka w kompot, wkrótce sam również zabierając się za wymyślanie LARP-ów.

– Pisać zacząłem jakieś pół roku później, z całkiem niezłym powodzeniem. Tworzyłem zarówno sam, jak i w grupach (LARP-y sprzyjają tworzeniu w kilku, a nawet kilkudziesięcioosobowych grupach), ostatnio pomagałem m.in. przy spektakularnym Witcher School, a oprócz tego przez wiele lat udzielałem się w białostockim klubie LARP-owym „Żywia”.

No dobra – ale po co ten Hubert w zasadzie się przebiera, stroi i biega po tych lasach? Zapytany o to, co owo hobby mu daje, Hubert zwrócił uwagę aspekt socjalizujący i społeczny. To po prostu okazja do poznania nowych, zdrowo szurniętych ludzi i spędzenia z nimi kilku dni, czasem w kompletnej dziczy i głuszy.

A ponadto: – Fajnie jest się poprzebierać za bohatera fantasy, noir, żołnierza lub hrabiego z powieści Dumasa. No i uczy to wszystko improwizowania. A tworzenie dołożyło cegiełkę do zdolności projektanckich i pisarskich. Zaprojektowałem lub współtworzyłem coś z 20–30 gier. Napisałem ponad 600 czy 700 kart postaci w życiu (część po angielsku), więc siłą rzeczy człowiek nabiera wprawy w operowaniu słowem.

Fot. Studio Świateł – Karolina Toczydłowska. - Julia zbiera śmieci, a Marcin uczył się bić ludzi - hobby pracowników GRYOnline.pl - dokument - 2020-11-23
Fot. Studio Świateł – Karolina Toczydłowska.

Mało jest rzeczy na tym świecie za darmo i również LARP-y kosztują, nawet jeśli z zewnątrz wygląda to na biedawiedźmina. Bo podróże i przygotowanie się, gromadzenie rekwizytów i strojów zwyczajnie pochłaniają czas i pieniądze. W skali roku Hubert przeznacza na to nawet kilka tysięcy złotych. Pieniądze te idą na dojazdy, wejściówki, stroje, prowiant i noclegi.

– Koszta się różnią, zdarzają się LARP-y za darmo lub za parę groszy, a mimo to wyglądają porządnie, ale trafiają się i takie, które kosztują grubo ponad tysiąc – jednak wtedy niemal zawsze masz gwarancję bardzo spektakularnych wydarzeń, z porządnymi efektami specjalnymi włącznie – mówi Hubert.

Czy każdy może dołączyć? No pewnie! Choć jak twierdzi nasz kolega, LARP-y wymagają od uczestnika jednak paru cech i przygotowania na niemal survivalowe przeżycie.

Grać w proste gry można z marszu, natomiast sporo jest LARP-ów, które wymagają nastawienia się na kilkudniowy wyjazd w różnych warunkach (od pustego pola z krzaczkami i jeziorem w roli łazienki aż po zamki i pałace). Natomiast tworzenie to naprawdę spore wyzwanie. Pochłania czas, nerwy, ale też przynosi mnóstwo satysfakcji, jak LARP wyjdzie i gracze przeżywają historię, którą im zaprojektowaliśmy.

Szczerze podziwiam, bo to ten konkretny rodzaj pasji, który wydaje się dla wielu ludzi niedostępny, wręcz elitarny – a przy tym przedziwny i niszowy. No i najważniejsze – rozwijający. Coś, co bawi, ale jednocześnie uczy kilku ważnych rzeczy. Na przykład tego, że w stroju czarodzieja dobrze się wygląda.

188

Maciej Pawlikowski

Autor: Maciej Pawlikowski

Redaktor naczelny GRYOnline.pl, związany z serwisem od końca 2016 roku. Początkowo pracował w dziale poradników, a później mu szefował, z czasem został redaktorem prowadzącym Gamepressure, anglojęzycznego projektu adresowanego na Zachód, aby w końcu objąć sprawowaną obecnie funkcję. W przeszłości recenzent i krytyk literacki, publikował prace o literaturze, kulturze, a nawet teatrze w wielu humanistycznych pismach oraz portalach, m.in. Miesięczniku Znak czy Popmodernie. Studiował krytykę literacką i literaturę na Uniwersytecie Jagiellońskim. Lubi stare gry, city-buildery i RPG-i, w tym również japońskie. Wydaje ogromne pieniądze na części do komputera. Poza pracą oraz grami trenuje tenisa i okazyjnie pełni funkcję wolontariusza Pokojowego Patrolu Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.

Którego z tych hobby byście spróbowali?

GRYOnline.pl:

Facebook GRYOnline.pl Instagram GRYOnline.pl X GRYOnline.pl Discord GRYOnline.pl TikTok GRYOnline.pl Podcast GRYOnline.pl WhatsApp GRYOnline.pl LinkedIn GRYOnline.pl Forum GRYOnline.pl

tvgry.pl:

YouTube tvgry.pl TikTok tvgry.pl Instagram tvgry.pl Discord tvgry.pl Facebook tvgry.pl