Contratiempo. Niewidzialny gość. Przereklamowane filmy, które wypada lubić

- Ich seans to rozczarowanie. Najbardziej przereklamowane filmy, które wypada lubić
- Wierny ogrodnik
- Avengers: Koniec gry
- Wielka szóstka
- Contratiempo. Niewidzialny gość
- Lektor
- Siedem dusz
- Irlandczyk
- Joker
- Casablanca
Contratiempo. Niewidzialny gość

Są takie thrillery, które wbrew założeniom gatunkowym zanudzają – nie dzieje się w nich nic, a kiedy już ruszają z kopyta w ostatnich piętnastu minutach, nie odzyskują, niestety, uwagi widza – ten już sobie słodko śpi. Ale są też takie, które od samego początku starają się przykuć nas do małego lub wielkiego ekranu (w zależności od tego, gdzie i na czym aktualnie oglądamy dany tytuł). Takim właśnie dziełem jest Contratiempo, hiszpański thriller, który – niestety – stara się aż za bardzo. Otrzymujemy produkcję tak przesadzoną, że nawet sam Quentin Tarantino nie odważyłby się wypuścić filmu w takiej „szalonej” formie.
Oriol Paulo stara się stworzyć stylowy kryminał, ale spójność kompozycyjno-fabularna się tutaj sypie. Zaczyna się tajemniczo i intrygująco: facet budzi się w pokoju hotelowym obok kochanki. Jest tak samo ciekawy tego, co zaszło (nie pamięta), jak my, więc od razu gościa jakoś rozumiemy. Szkoda tylko, że film przeradza się w rollercoaster emocjonalny, w którym prawda filmowa prawdą nie jest, a fakty, jakimi obdarowuje nas reżyser, co kilka minut okazują się fałszywymi tropami. W pewnym momencie przestaje nas to bawić, a każda następna scenariuszowa wolta drażni, a nie zadowala. To tak, jakby Agatha Christie napisała powieść, w której i nawet sam Herkules Poirot zabija, choć przecież od początku prowadzi śledztwo. A nie, zaraz...