Ekspresja poprzez zabójczy styl i wolność artystyczną. Nie ma już bohaterów. Zabił ich Suda51

Sebastian Kasparek

Ekspresja poprzez zabójczy styl i wolność artystyczną

Tę reprezentuje No More Heroes 3, które podchodzi do tematu często właśnie kompletnie inaczej. Nie tylko nie stara się ukryć elementów panicznie chowanych przez innych, ale i dumnie je eksponuje, wysuwając niejednokrotnie na pierwszy plan. Przygody Travisa nie kryją przed graczem sztuczności wykreowanego środowiska – wręcz ochoczo i wielokrotnie uświadamiają mu konwencją, że ma do czynienia z autentyczną grą wideo. Taką, która nie tylko jest szczera, ale i nie udaje czegoś, czym nigdy nie będzie.

No More Heroes 3 to w dalszym ciągu wulgarna gra z mocno zakorzenioną w niej brutalnością. - Nie ma juz bohaterów. Zabił ich Suda51 - dokument - 2021-09-24
No More Heroes 3 to w dalszym ciągu wulgarna gra z mocno zakorzenioną w niej brutalnością.

Tym samym konstrukcja mechaniki jest wierna duchowi pierwowzoru. Choć – jak sam Suda przyznaje – teraz odpowiadają za nią weterani, którzy przy pierwszej części serii stawiali dopiero pierwsze poważne kroki w branży. Ogromny progres widać gołym okiem – szybka, efekciarska i epileptycznie kolorowa akcja w trakcie walk stanowi właśnie kręgosłup NMH3. Obudowano go mięsem w formie absurdalnej narracji i rzucanymi seryjnie easter eggami, wszystko z myślą o idealnej rytmice całokształtu doświadczenia. Ja to kupuję, to jest fajne. Nawet jeśli oczekiwałem trochę głębszej treściwości i naiwnie wierzyłem w powrót do ciekawszej myśli narracyjnej z pierwszych gier Grasshopper Manufacture.

Suda wrzuca do tej gry, co chce i lubi, nie bacząc na popularność i potencjał przyciągający klientów. Travis jeździ na motocyklu z Akiry, wykonując legendarny wślizg z tego kultowego i pięknie narysowanego filmu na podstawie mangi. Każdy z kolejnych rozdziałów zapowiada znów czołówka inspirowana sekwencją otwierającą odcinki japońskiego serialu Ultraman z lat 60. W środku rozgrywka przeplatana jest podcastem o twórczości Takashiego Miike. To ekscentryczny reżyser, który stworzył setki dzieł. Autor słynący z wielu szokujących, kontrowersyjnych i obrazoburczych filmów. Tworzył mniej lub bardziej udane adaptacje, a także produkcje szalone lub zaskakujące złożonością narracji i przemyconej symboliki – wychwyciliście delikatne podobieństwo?

W grze nie brakuje też hermetycznych nawiązań do japońskich seriali tokusatsu – nastawionych na efekty specjalne produkcji o superbohaterach (i nie tylko) zmieniających się w stylu Power Rangers. Jak również odniesień do dawnych tytułów, które albo nie wyszły po angielsku, albo zagrało w nie zaledwie kilka tysięcy osób. Podobnie ma się rzecz z licznymi kolaboracjami artystycznymi, w których może i zabrakło głośnych nazwisk, ale ludzie zaznajomieni z tematem będą świadomi skali niesamowitości niecodziennej współpracy. Bo ile jest gier na świecie, do których postacie zaprojektował Inio Asano, autor bezgranicznie cudownego Dobranoc, Punpunie? Polecam.

Zabawa konwencją bez granic. W jednej chwili Travis potrafi założyć zbroję i przenieść akcję w przestrzeń kosmiczną, gdzie rozgrywka zmienia się w wariację na temat Zone of the Enders i serii Gundam. - Nie ma juz bohaterów. Zabił ich Suda51 - dokument - 2021-09-24
Zabawa konwencją bez granic. W jednej chwili Travis potrafi założyć zbroję i przenieść akcję w przestrzeń kosmiczną, gdzie rozgrywka zmienia się w wariację na temat Zone of the Enders i serii Gundam.

Wszystko dla stylowej ekspresji. Bo musicie wiedzieć, że Suda tworzy gry bardzo osobiste w tonie, a wiele wydarzeń na ekranie bezpośrednio odnosi się do tego, co sam przeżył. Nawet w tak pozornie absurdalnie odrealnionej przygodzie jak No More Heroes. Dość powiedzieć, że jeden z głównych przeciwników o imieniu Damon, to nic innego jak rozprawienie z własną przeszłością i nawiązanie do jednego z poprzednich CEO Electronic Arts. Postać bazuje na osobie Johna Riccitiello, który przy produkcji Shadows of the Damned kilkakrotnie zabijał wizję Sudy, doprowadzając ostatecznie do tego, że wypalony artystycznie Goichi na lata zrezygnował z czynnego udziału w tworzeniu gier wideo.

Twórca nie mógł przeżyć, że jego ambitny horror psychologiczny głęboko zakorzeniony w literaturze i ostatniej powieści Franza Kafki został zmieniony w płytką i głupkowatą wariację na temat Resident Evila 4. Suda51 wrócił dopiero niedawno za sprawą wydanego w 2019 roku Travis Strikes Again i właśnie No More Heroes 3, mocno naznaczonych piętnem wspomnianej porażki.

Krytyki nie zabrakło również na płaszczyźnie powierzchownej w postaci miejscówki Call of Battle – lokacja jakby z Call of Duty jest brzydka, pogrążona w ruinie, a w trakcie jej nieprzyjemnej eksploracji na ekran nałożony jest paskudny filtr o szaroburej kolorystyce. Nieciekawe miejsce, w którym nie chce się przebywać. To jednak dość podstawowy zabieg, więc nie widzę powodu, by poświęcać mu więcej uwagi. Na podobnej zasadzie działa też jedna walka. Utrzymane w konwencji jRPG starcie z bossem dość bezpośrednio atakuje pewną fundamentalną dla segmentu markę i w prześmiewczy sposób wyszydza jej charakter oraz sztampę. Dochodzi do tego, że przed pokonaniem przeciwnika Travis może wręcz zabić cały gatunek gier, dosłownie niszcząc elementy interfejsu!

Pyskaty zabójca i jego barwne interakcje z przeciwnikami stanowią jeden z najjaśniejszych elementów fabuły. - Nie ma juz bohaterów. Zabił ich Suda51 - dokument - 2021-09-24
Pyskaty zabójca i jego barwne interakcje z przeciwnikami stanowią jeden z najjaśniejszych elementów fabuły.

No More Heroes 3 ogólnie zaskakuje pomysłami na starcia, przedstawiając często konkluzje, których próżno szukać w większości produkcji – a już na pewno w tych wykraczających poza scenę niezależną. Nie będę ich zdradzał, bo te niespodzianki mogą okazać się dla wielu kluczowym aspektem fenomenu tej gry. Wiem natomiast, że wiele współczesnych pozycji męczy pompatycznym tonem, jakby ich autorzy tkwili z kijem w czterech literach i wstydzili się dobrze bawić przy tworzeniu swoich dzieł. Tutaj czegoś takiego nie sposób odczuć – i to nie tylko z racji samoświadomej lub autoironicznej charakterystyki.

Dla mnie to przede wszystkim ostoja i piękny manifest pokazujący środkowy palec temu, czego we współczesnych produkcjach nie znoszę. Nawet jeśli nie odrzuca do końca wszystkiego i w takim samym stopniu, jak wyśmiewa, potrafi się także przymilić do najbardziej komercyjnych tworów korporacji pokroju Super Smash Bros. No More Heroes 3 to pozycja w równym stopniu wybrakowana, co po chwili zaskakująca ilością serwowanych detali. Idąc dalej, jeśli jedną z fajniejszych atrakcji w grze jest przepychanie zatkanego kibla, wykonując kontrolerem ruchowym gest przypominający masturbację, to nie ma opcji, że nie będę pod ogromnym wrażeniem. Dla takich doznań i popapranych emocji kocham być graczem. Nawet jeśli są one sprzeczne z tym, za co najbardziej uwielbiam wczesną twórczość Goichiego Sudy. Punk się zmienił. Nie przegapcie tego.

O AUTORZE

Suda51 zabrał mnie na przejażdżkę do krainy czarów i uświadomił, że zna moje pragnienia lepiej niż ja sam. Odmienił moje postrzeganie growego medium i wyrobił gust na określoną estetykę, otwierając przede mną wrota do całego segmentu niesamowicie innych i zapadających w pamięć gier wideo. Odwdzięczam się, promując wśród osób poszukujących intensywnych i niecodziennych doznań wyróżniającą się w tłumie „normalnych” produkcji twórczość Grasshopper Manufacture.

Ghost of Tsushima

Ghost of Tsushima

PlayStation

Data wydania: 17 lipca 2020

Informacje o Grze
8.2

GRYOnline

8.6

Gracze

8.4

OpenCritic

OCEŃ
Oceny
Podobało się?

43

Sebastian Kasparek

Autor: Sebastian Kasparek

W GRYOnline najlepiej czuje się w dziale publicystyki, a czasem zajmuje się również recenzjami. Fan kultury wszelakiej, który sięga po dzieła zarówno z górnej, jak i z najniższej półki. Najbardziej lubi zanurzać się w grach niszowych i w produkcjach ciężkich do jednoznacznego zdefiniowania. Docenia analityczne i krytyczne podejście przy obcowaniu z tworami kultury. Preferuje gry unikalne, dziwne, szalone wizualnie i odważnie poruszające ciekawsze zagadnienia narracyjne. Uzależniony od produkcji wysokooktanowych, bijatyk, wielkich robotów i klimatów arcade. Miłośnik studia Grasshopper Manufacture. Lubi nadrabiać zapomniane „hidden gemy” sprzed lat, zwłaszcza z Japonii. Ciekawy gier i ludzi stojących za nimi. Silnie uzależniony od kina. Psychofan Madsa Mikkelsena i Takashiego Kitano. Kocha również mangi Inio Asano i estetykę Tsutomu Niheia. Na forum pisze pod ksywką Junkie.

Komentarze czytelników

Dodaj komentarz
Forum Inne Gry
2021-09-26
16:08

DalethTichy Chorąży

DalethTichy
😍

Suda niczym ideał człowieka od Ayn Rand - Howard Roark gier wideo. Gęsty (w treść) tekst - takie lubię i takich potrzebuję!

Komentarz: DalethTichy
2021-09-26
16:25

Brucevsky Generał

Brucevsky

Cieszy pojawienie się tego materiału, który dorzuca inne spojrzenie, przypomina o spychanych często na margines wątkach i poszerza horyzonty. Nie ze wszystkim się można zgodzić, ale to zrozumiałe w przypadku felietonu pisanego z tak osobistej perspektywy. Kluczowy jest fakt, że pogłębiamy dyskurs i zaczynamy patrzeć na gry z więcej niż jednej strony, a tym samym zyskujemy nowe punkty do porównań.

Dla mnie Suda51 kojarzy się w tym momencie przede wszystkim z Killer7. Było to doświadczenie niezwykłe, jakże inne od dziesiątek innych z ostatnich lat. Trudne, wymagające, skomplikowane, wielowątkowe, ale też przedziwne i miejscami nawet zbyt abstrakcyjne. To wszystko złożyło się na coś, co wryło się w pamięć i zostanie w niej pewnie już na zawsze. A czy nie o to chodzi każdemu twórcy?

Komentarz: Brucevsky
2021-09-27
09:32

paweld303 Legionista

😁

Kompletnie mnie ta gra nie interesuje, ale jak widzę ten tytuł, to mam wrażenie, że ktoś próbuje zakazać grania w Hirołsy 3 :) .

Komentarz: paweld303
2021-09-27
22:39

zanonimizowany1362704 Pretorianin

👎

Ta gra brzmi czerstwo tak jak żarty z filmu Deadpool.

Komentarz: zanonimizowany1362704
2021-10-02
23:48

XR4x4 Chorąży

A ja lubię japońskie gry. Pierwszy raz spotkałem się z nimi w zamierzchłych czasach Amigi. Nie pamiętam już tytułu ale to był RPG z żadną grafiką (coś jak pierwsze Final Fantasy) ale mechaniki i fabuła były doskonałe. Po raz pierwszy spotkałem się w tej grze z totalnym twistem fabularnym, gdy po kilkudziesięciu godzinach gry, zbudowaniu drużyny i totalnym jej dopowerzeniu zmierzyłem się z "głównym złym", który zabił wszystkich dosłownie jednym pstryknieciem zamykając drużynę w pomieszczeniu zalewanym wodą. Po sciemnieniu ekranu z żałobną muzyką, gdy już myślałem, że to game over okazało się, że ekipa została uratowana przez sympatyka z wewnątrz pałacu zła i prawdziwa gra zaczyna się dopiero od teraz. Nigdy wcześniej nie doświadczyłem takich emocji. To spowodowało, że japońskie gry do teraz traktuję z sympatią i mimo ich, czasem naprawdę strasznym potknieciom zawsze daję im szansę i prawdę mówiąc rzadko się zawodzę. Grałem w pierwsze No More Heroes na PS3 i mimo tego, że bardzo mnie wkurzało, to mi się podobało. Dam więc szansę też numerowi 3 (ale wcześniej chyba zagram w 2).

Komentarz: XR4x4

GRYOnline.pl:

Facebook GRYOnline.pl Instagram GRYOnline.pl X GRYOnline.pl Discord GRYOnline.pl TikTok GRYOnline.pl Podcast GRYOnline.pl WhatsApp GRYOnline.pl LinkedIn GRYOnline.pl Forum GRYOnline.pl

tvgry.pl:

YouTube tvgry.pl TikTok tvgry.pl Instagram tvgry.pl Discord tvgry.pl Facebook tvgry.pl