Rynek dźwignią cenzury. Chińska cenzura jest wszędzie [SERIO]

Michał Chwistek

Rynek dźwignią cenzury

Potęga chińskich firm to jedno, ale równie mocny, o ile nie mocniejszy, jest wpływ pośredni olbrzymiego chińskiego rynku i jego obywateli.

Pamiętam, jak jeszcze kilka lat temu wiele osób śmiało się z faktu, że w chińskiej wersji World of Warcraft czy Doty 2 nie ma szkieletów, bo zostały zabronione przez chińskiego cenzora. Jak się okazało, był to mit. Nikt nikomu szkieletów nie zakazał. Zasady chińskiej cenzury są jednak tak ogólne, że zachodnie firmy same usunęły szkielety, żeby zminimalizować ryzyko rozgniewania chińskiego cenzora. Od tamtych czasów jednak sporo się zmieniło.

Wiedzieliście, że Ubisoft tworzy chińską zawartość do Immortals? A wiecie, że 5% Ubisoftu należy do Tencenta? - Chińska cenzura jest wszędzie. Nie wierzysz, to przeczytaj - dokument - 2021-02-04
Wiedzieliście, że Ubisoft tworzy chińską zawartość do Immortals? A wiecie, że 5% Ubisoftu należy do Tencenta?

Chiny stały się dla wielu wydawców tak ważnym rynkiem, że sporo gier od początku tworzonych jest z myślą o tamtejszych graczach. Francuski Ubisoft jeszcze przed premierą Immortals: Fenyx Rising ogłosił duży rozbudowany dodatek poświęcony mitologii Państwa Środka. Teraz pomyślcie, jak wygląda proces projektowania gry, gdy od samego początku szefostwo firmy mówi producentowi, że jednym najważniejszych rynków dla jego dzieła ma być chiński? Kubuś Puchatek prawdopodobnie bardzo szybko znika ze wszystkich kreatywnych pomysłów.

Oczywiście wspomniany Kubuś to tylko metafora, ale jestem przekonany, że niemal każda wydawana w ostatnich latach grach AAA brała pod uwagę cenzorskie ograniczenia panujące w Chinach. Żaden CEO i żaden inwestor nie zgodziliby się zrezygnować z tak olbrzymiego rynku.

Cenzura, o której piszą media, to tylko wierzchołek góry lodowej

Taka autocenzura czasami wychodzi na światło dziennie, ale najczęściej tylko wtedy, gdy ktoś nawali i czegoś nie przypilnuje. Idealnym przykładem jest zeszłoroczny trailer Call of Duty: Black Ops – Cold War, który zawierał urywki protestów z placu Tiananmen.

Activision zareagowało błyskawicznie, usuwając niepodobający się Chińczykom fragment ze wszystkich wersji językowych filmu. Teraz pomyślcie, ile takich sytuacji ma miejsce, zanim materiał trafi na YouTube’a czy Steama? Cenzura, o której dowiadują się media, to jedynie wierzchołek gigantycznej góry lodowej, a przecież afer związanych z Chinami było w ostatnich latach całkiem sporo.

Steam i chińscy nacjonaliści

No dobrze. Zachodni wydawcy dostosowują się do chińskiej cenzury, ale po co? Przecież w Chinach obowiązuje od dłuższego czasu system, według którego każda gra musi uzyskać licencję od rządowej komisji – i taką licencję otrzymuje tylko ułamek tytułów z innych krajów. Tutaj i tutaj możecie znaleźć listę wszystkich zagranicznych gier, które otrzymały zgodę na dystrybucję w Chinach w 2020 roku. Próżno szukać tam największych pecetowych i konsolowych hitów. Po co więc zachodnie firmy cenzurują się z uwagi na chiński rynek? Odpowiedzi są dwie: Steam i Chińczycy.

Sklep Valve niemal co roku bije kolejne rekordy liczby aktywnych użytkowników. W dużej mierze to zasługa wielkiej popularności i bardzo dziwnego statusu Steama w chińskim internecie. Choć wszystkie gry trafiające na chiński rynek wymagają rządowej licencji, ta sama reguła nie dotyczy tytułów oferowanych przez platformę Gabe’a Newella. Tam dostępna może być każda gra i z jakiegoś powodu nikt Steama jeszcze nie zbanował. Wręcz przeciwnie. Od 2018 roku Valve współpracuje z chińskim Perfect Worldem, żeby uruchomić specjalną, chińską wersję sklepu (ostatnio zapowiedziano start usługi na początku 2021 roku). W nim oczywiście dostępne będą tylko licencjonowane tytuły, ale nadal nie wiadomo, czy będzie istniał obok, czy zamiast wersji globalnej. Tak czy inaczej – Steam nadal dostępny jest w Chinach i nie obowiązuje na nim oficjalna cenzura. Jest jednak coś gorszego od oficjalnej cenzury. Cenzura nacjonalistycznych chińskich użytkowników.

Nie tylko państwo cenzuruje, sami Chińczycy czasem prowadzą swoje wojenki. - Chińska cenzura jest wszędzie. Nie wierzysz, to przeczytaj - dokument - 2021-02-04
Nie tylko państwo cenzuruje, sami Chińczycy czasem prowadzą swoje wojenki.

Jakiś czas temu w internecie rozgorzała wielka wojna między chińskimi i koreańskimi graczami. Powodem była gra Shining Nikki, która polega na ubieraniu pięknych kobiet w równie piękne stroje. Jej twórcy, chińska firma Paper Games, podczas startu koreańskich serwerów postanowili udostępnić graczom specjalny zestaw tradycyjnych koreańskich ubrań hanbok. Bardzo nie spodobało się to chińskim graczom. Uznali oni, że hanbok to jedynie kopia historycznych ubrań powstałych w Chinach, więc nie powinny być one nazywane ubraniami koreańskimi. Intensywność protestów chińskich graczy była tak duża, że doprowadziła do zamknięcia koreańskich serwerów gry i opublikowania przez wydawcę oficjalnych przeprosin.

Opisałem tę sytuację po to, żeby zobrazować, jak mocno nacjonalistyczni potrafią być chińscy gracze. To oni stanowią najsilniejszą broń chińskiej cenzury i to o ich względy muszą zabiegać zachodnie firmy, a nie o akceptację rządowych cenzorów.

Cyberpunk 2077

Cyberpunk 2077

PC PlayStation Xbox Nintendo

Data wydania: 10 grudnia 2020

Informacje o Grze
8.2

GRYOnline

7.6

Gracze

8.6

Steam

7.6

OpenCritic

OCEŃ
Oceny
Podobało się?

106

Michał Chwistek

Autor: Michał Chwistek

Lubi gry trudne, ładne lub z dobrą fabułą. Nie kończy ich przez LoL-a i Overwatcha. PS Vita FTW!

Czy niepokoi Cię coraz większy wpływ Chin na rynek gier?

GRYOnline.pl:

Facebook GRYOnline.pl Instagram GRYOnline.pl X GRYOnline.pl Discord GRYOnline.pl TikTok GRYOnline.pl Podcast GRYOnline.pl WhatsApp GRYOnline.pl LinkedIn GRYOnline.pl Forum GRYOnline.pl

tvgry.pl:

YouTube tvgry.pl TikTok tvgry.pl Instagram tvgry.pl Discord tvgry.pl Facebook tvgry.pl