Chińczycy uwielbiają Wiedźmina i Cyberpunka. Chińska cenzura jest wszędzie [SERIO]
- Chińska cenzura jest wszędzie. Nie wierzysz, to przeczytaj
 - Rynek dźwignią cenzury
 - Chińczycy uwielbiają Wiedźmina i Cyberpunka
 
Chińczycy uwielbiają Wiedźmina i Cyberpunka
Pora wrócić do pytania zadanego na początku tego tekstu. Czemu GOG to zrobił? Czemu najpierw zapowiedział wydanie Devotion, a potem się z tego wycofał? A to wszystko w momencie kryzysu wizerunkowego, spowodowanego tragicznym stanem konsolowej wersji Cyberpunka 2077. W końcu GOG sp. Z o.o. i CD Projekt RED należą do tej samej grupy kapitałowej i dla wielu klientów oba te byty to po prostu jedno i to samo.
Pierwszym błędem z punktu widzenia CD Projektu była już sama zapowiedź wydania Devotion na GOG-u. Być może nie zbadano dobrze tematu? Może zawiodła komunikacja wewnątrz korporacji? A może początkowy plan zakładał, że gra pojawi się kilka miesięcy po premierze Cyberpunka, która – jak dobrze wiemy – była wielokrotnie przesuwana? Prawdziwej odpowiedzi prawdopodobnie nigdy nie poznamy. Z dużo większym prawdopodobieństwem możemy natomiast przypuszczać, co stało za decyzją ostatecznej rezygnacji z udostępnienia Devotion w sklepie.
CD Projekt nie mógł sobie pozwolić, żeby w momencie największej premiery w historii studia zrazić do siebie chińskich graczy. Nawet jeżeli miałoby to kosztować go mały wizerunkowy kryzys na Zachodzie. Chińczycy stanowią zbyt dużą część klientów CDP. Wystarczy popatrzeć na cyferki.
Serwis SteamSpy, zbierający dane o zbycie gier na Steamie, nie udostępnia, niestety, liczby sprzedanych kopii gier z podziałem na państwa, ale posiadaczom płatnego konta umożliwia sprawdzenie liczby graczy aktywnych danego dnia według ich narodowości. Poniżej możecie obejrzeć wykres tej statystyki dla Wiedźmina 3. Zielona linia to Chiny, niebieska USA, a fioletowa to pozostałe, mniejsze kraje. W szczytowych momentach Chińczycy stanowili ponad 50% grających!

Ten sam wykres dla Cyberpunka 2077 nie jest jeszcze do końca wiarygodny, bo obejmuje dość krótki okres, ale pokazuje, że ok. 30% aktywnie grających to Chińczycy. Zresztą wystarczy włączyć kartę Cyberpunka na Steamie i zmienić ustawienia wyświetlanych komentarzy na wszystkie języki. Bardzo dużą część pierwszej strony stanowią komentarze z Chin.
Pewnym źródłem informacji był również usunięty już wpis na LinkedIn jednego z pracowników CD Projektu. Informował on, że w pewnym momencie liczba pre-orderów Cyberpunka 2077 w Chinach była najwyższa na świecie. Wiemy też, że na chińskich platformach streamingowych Cyberpunka 2077 w dniu premiery oglądało ponad 19 milionów widzów.

Cyberpunk 2077 i Wiedźmin 3 nie są tutaj żadnym specjalnym wyjątkiem. Podobne wykresy na SteamSpy znajdziemy w przypadku takich gier jak Red Dead Redemption II (poniżej) czy GTAV.

Potwierdzają to też doświadczenia twórców niezależnych. Chiny potrafią odpowiadać za od 10% do ponad 20% sprzedanych kopii na Steamie. Produkcje CD Projektu wydają się należeć do górnego przedziału tych szacunków, musiały więc bardzo przypaść do gustu chińskim graczom. Należy jednak pamiętać, że ceny gier w Chinach są niższe niż na Zachodzie i dużo częściej dochodzi tam do zwrotów. Przekłada się to często na kilka punktów procentowych zysku mniej w stosunku do liczby sprzedanych kopii.
To się opłaca, ale czy na dłuższą metę?
Przy znajomości tych wszystkich faktów i olbrzymim wpływie chińskiego rynku na zyski wydawców decyzja CD Projektu wydaje się bardzo logiczna. Przestaje dziwić również tak duży nacisk ze strony twórców na wersję PC (konsole w Chinach poza Switchem prawie nie istnieją) oraz wykres prezentujący liczbę złożonych pre-orderów z podziałem na platformy (chociaż trzeba pamiętać, że według słów CFO CD Projektu Piotra Nielubowicza pecetowi gracze częściej składają pre-ordery, a konsolowi częściej kupują gry w dniu premiery). Jeszcze kilka lat temu niemal każda produkcja AAA sprzedawała się na konsolach dużo lepiej niż na PC. Chiny sprawiły, że ten trend powoli zaczyna się odwracać.
Decyzja CD Projektu o wycofaniu Devotion, żeby udobruchać swoich licznych chińskich fanów, z perspektywy finansowej wydaje się całkowicie uzasadniona. Nie zdziwiłbym się, gdyby Chińczycy stanowili 15–20 procent klientów polskiej firmy, na stratę których spółka giełdowa nie może sobie pozwolić. Jest jednak jeszcze druga strona medalu.
Zabieganie o chińskiego odbiorcę, czasem kosztem zachodniego gracza, może w przyszłości odbić się nieprzyjemną czkawką. Jeśli globalna wersja Steama zostania kiedyś zbanowana w Chinach, gry takie jak Cyberpunk 2077 nie będą miały większych szans na uzyskanie rządowej licencji. Nie po to partia wpaja obywatelom wizję cudownej przyszłości świata pod światłym przywództwem Chin, żeby potem pozwalać na wydanie gry osadzonej w mrocznej rzeczywistości, w której na dodatek istnieje potężna japońska korporacja! Zaognia się również zimną wojnę między USA a Chinami, która może doprowadzić do brutalnego podziału internetu na Wschód i Zachód. Zachodnie korporacje (w tym CD Projekt), obecnie mocno nastawione na podbój chińskiego rynku, powinny mieć to na uwadze i ostrożnie podejmować decyzje.
Z trzeciej zaś strony sukces naszych gier w Chinach (Wiedźmin, Frostpunk, Cyberpunk 2077) może pomóc w budowaniu dobrych relacji z azjatyckim kolosem i dobrej opinii o polskich studiach deweloperskich wśród jego obywateli. Chopin już dawno podbił Azję, a teraz powoli dołączają do niego rodzime gry. Jak się okazuje, tak różne z pozoru kultury może wiele łączyć. Oby tylko jedną z tych rzeczy nie było ograniczanie wolności słowa.
Jeżeli chcielibyście być na bieżąco z tym co się dzieje na chińskim rynku i jakie gry powstają w Państwie Środka, to zapraszam do śledzenie mnie na Twitterze. Znajdziecie tam też trochę marudzenia na gry i mniej lub bardziej kontrowersyjne opinie o wydarzeniach z naszej branży.
