Ekran, czyli dlaczego to nie OLED. ASUS ROG Xbox Ally X - recenzja

- Specyfikacja techniczna ASUS ROG Xbox Ally X oraz pierwsze wrażenia
- Ergonomia, czyli padopodobne ROGi robią swoje
- Ekran, czyli dlaczego to nie OLED
- Porty, czyli co można podłączyć i gdzie
- Wydajność ROG Xbox Ally X – bardziej ewolucja niż rewolucja
- ROG Xbox Ally X vs. benchmark 3DMark Fire Strike
- Bateria i głośność
- Nakładki dają radę...
- ...ale to wciąż Windows
- Podsumowanie. Tylko ta cena...
Ekran, czyli dlaczego to nie OLED
W kwestii ekranu producent trzyma się rozwiązań znanych z poprzednich konsolek z serii Ally. Ponownie otrzymujemy panel o rozdzielczości FullHD (1920x1080), co przy ekranie wielkości zaledwie 7 cali daje przyjemny i ostry obraz. Odświeżanie na poziomie 120 Hz zapewnia płynność porównywalną z gamingowymi monitorami. Należy jednak uczciwie założyć, że pełne wykorzystanie potencjału panelu przy natywnej rozdzielczości możliwe będzie raczej jedynie w starszych lub prostszych graficznie tytułach.
Xbox Ally X wspiera również technologię VRR (Variable Refresh Rate), która synchronizuje odświeżanie ekranu z klatkarzem gry. Pomaga ona w niwelowaniu nieprzyjemnego efektu „rwania” obrazu.
Na uwagę zasługuje również deklarowana jasność wyświetlacza na poziomie 500 nitów. W czasie testów ekran nowej konsoli na maksymalnym ustawieniu był wyraźnie jaśniejszy od panelu w moim niemal dwuletnim, oryginalnym ROGu Ally. Zabawa na nowym handheldzie powinna być zatem komfortowa nawet w jasnych, nasłonecznionych przestrzeniach.
Pomimo szeregu zalet, pewnym rozczarowaniem wciąż pozostaje technologia samego wyświetlacza. IPS, nawet wysokiej jakości, nie umywa się do paneli OLED, co staje się boleśnie widoczne przy bezpośrednim zestawieniu ze Steam Deckiem OLED. Panel starszej konsoli, pomimo niższej rozdzielczości, zachwyca głębokimi czerniami i bardzo wyraźnym kontrastem, których na ekranie ROGa zwyczajnie brakuje. Szkoda, że w tej cenie producent nie pokusił się o wprowadzenie na rynek urządzenia o podobnej charakterystyce.