Hades. 8 gier, które uwielbiam za sztuczki narracyjne
- 8 gier, które uwielbiam za sztuczki narracyjne
- The Last of Us 2
- GRIS
- BioShock Infinite
- Gothic
- God of War (2018)
- Hades
- Red Dead Redemption 2
Hades
- Typ gry: roguelike z widokiem izometrycznym
- Rok pierwszego wydania: 2020
- Platformy: PC, PS4, PS5, XOne, XSX/S, Switch
- Producent: Supergiant Games
Nie lada finezją wykazało się również studio Supergiant Games, tworząc swoje najnowsze dzieło – Hadesa. Sztuczka narracyjna, na jaką zdecydował się ów deweloper, polega na tym, że fabuła gry została nierozerwalnie połączona z gameplayem. Gdyby ją go pozbawić, nie miałaby większego sensu.
Jest to o tyle ciekawe, iż Hades należy do gatunku tzw. „rogalików” – produkcji zakładających, że każdy zgon gracza wymusza rozpoczęcie zabawy niejako od nowa. Niejako, gdyż część odblokowywanych przedmiotów jest zachowywana pomiędzy kolejnymi podejściami. Jak w taki schemat rozgrywki wcisnąć ciekawą historię? Niełatwo, o czym najlepiej świadczą bardzo dobre „rogale” pokroju Dead Cells czy Children of Morta, oferujące nie tyle fabułę sensu stricto, co tło fabularne, które – choć bardzo interesujące – nie zostało jednak podane w zbyt przystępny sposób (przykład Dead Cells omówiłem kiedyś w osobnym artykule).
W Hadesie nie dość, że doświadczamy fabuły z prawdziwego zdarzenia, to jest ona naprawdę niezła, a co więcej – spójna z gameplayem. Wcielamy się w Zagreusa, syna tytułowego boga podziemi, który ma dość tyranii ojca i pragnie wyrwać się z jego królestwa, by odszukać matkę. Hades ani jednak myśli pozwolić swojej latorośli odejść, przez co protagonista musi przedrzeć się przez chmarę potworów żywcem wyjętych z mitologii greckiej, zanim w końcu ujrzy światło dzienne. Po drodze wielokrotnie ginie, jednak po każdej śmierci jest zabierany przez Styks na początek swojej wędrówki, by za chwilę podjąć kolejną próbę.

Studio Supergiant Games sprawiło, że ten – w teorii – najbardziej nudny aspekt gry stał się niewiele mniej zajmujący niż rewelacyjna, dynamiczna walka. Próbując uciec z podziemi, zdobywamy bowiem rozmaite przedmioty, które możemy wręczyć NPC przebywającym w królestwie Hadesa. W ten sposób – a także rozmawiając z nimi – rozwijamy ich wątki fabularne. Postaci jest na tyle dużo, iż w zasadzie każda śmierć bohatera stwarza okazję do wysłuchania nowego dialogu i dowiedzenia się czegoś ciekawego.
Zatem nie dość, że liczne zgony Zagreusa są częścią opowieści, to w dodatku przybliżają gracza do pełnego poznania tła fabularnego. Jeszcze ciekawiej robi się zaś, gdy krnąbrny syn po raz pierwszy pokona ojca – bo któż inny miałby ostatecznie stanąć chłopakowi na drodze (że niby Cerber – wolne żarty!) – i wydostanie się na powierzchnię, jednocześnie poznając prawdę na temat swojej rodziny. W tym momencie zarówno fabuła, jak i gameplay Hadesa po prostu rozkwitają, a gracz musi przejść ten tytuł wielokrotnie, stale podwyższając sobie poziom wyzwania, aby poznać wszystkie tajemnice. Sprawia to, że niekiedy nie sposób odłożyć pada na bok.
PĘTLA ŚMIERCI
Podobny motyw został wykorzystany w zeszłorocznym Deathloopie Arkane Studios. Istnieją jednak spore różnice – bo choć gra ma wyraźnie roguelike’owy sznyt, trudno nazwać ją w pełni wypieczonym „rogalem”. Kolejne próby jej przejścia – podczas których bohater wcale nie musi regularnie umierać, choć o śmierć tu nietrudno – mają po prostu przybliżyć gracza do rozwiązania zagadki wyspy Blackreef.
O ile w Hadesie kompletne podejście można zaliczyć przy pierwszej próbie (wymagałoby to nie lada umiejętności, ale – teoretycznie – nie jest niewykonalne), tak w Deathloopie nie da się odkryć wszystkiego za jednym zamachem – trzeba przechodzić poszczególne etapy w różnych kombinacjach, podejmując się innych aktywności, aby znaleźć jedyną drogę wiodącą do celu.
