Vivian – Kim jest Anna?. Serialowe postaci, które naprawdę WKURZYŁY widzów

- 13 serialowych postaci, które naprawdę wkurzyły widzów
- Bryce Walker – 13 powodów
- Delphine LaLaurie – American Horror Story
- Daenerys Targaryen – Gra o tron
- Generał Talbot – Agenci T.A.R.C.Z.y
- Berlin – Dom z papieru
- Małżeństwo Waterfordów – Opowieść podręcznej
- Gemma Teller Morrow – Sons of Anarchy
- Człowiek w czerni - Westworld
- Claire Underwood – House of Cards
- Ravonna Renslayer – Loki
- Vivian – Kim jest Anna?
- Cal Jacobs (ojciec Nate’a) – Euforia
Vivian – Kim jest Anna?

- Skąd znamy tę postać: Kim jest Anna?
- Czy wcześniej była lubiana: nie
- W którym momencie przekroczyła ostateczną granicę (sezon/odcinek): cały pierwszy sezon
- Czy udało się jej zrehabilitować: nie
Seriale częściowo oparte na faktach zawsze budzą ogromną sensację. W przypadku netflixowego Kim jest Anna? o popularności produkcji przesądziła postać Anny Delvey (vel Anny Sorokin), która przez lata podawała się za milionerkę, prowadząc w tym czasie wygodne, luksusowe życie na koszt poznanych członków nowojorskiej elity finansowej. To akurat było prawdą. W rzeczywistości istniała też (i istnieje nadal) prowadząca reporterskie śledztwo w jej sprawie Vivian Kent. Tyle że same jego okoliczności to już niemal zupełna fikcja.
Netflix postanowił udramatyzować akcję serialu tak, jak tylko się dało – Vivian rodzi akurat tuż przed publikacją artykułu, próbuje odbić się od dziennikarskiego dna i w końcu nawet zaprzyjaźnia się z Anną. To wszystko powinno sprawić, że widz będzie sympatyzował z dziennikarką, współczuł jej nawet bardziej niż rzeczywistemu odpowiednikowi. Powinno. Bo niestety nic takiego się nie dzieje.
Vivian odgrywaną przez Annę Chlumsky trudno polubić. Bohaterka (a może aktorka – trudno powiedzieć, kogo winić za ostateczny efekt bardziej) przez cały sezon wkurza się na wszystko i wszystkich, stroi dziwaczne, kompletnie niepasujące do kontekstu miny i skupia uwagę na sobie w scenach, w których wydaje się to zabiegiem co najmniej nietrafionym. No cóż, pocieszające może być w tym wszystkim tylko to, że Netflix musiał zrobić naprawdę rewelacyjny serial, skoro mimo umieszczenia w centrum wydarzeń nieprawdopodobnie irytującej bohaterki udało mu się przyciągnąć do produkcji tak wielką widownię.