Claire Underwood – House of Cards. Serialowe postaci, które naprawdę WKURZYŁY widzów

- 13 serialowych postaci, które naprawdę wkurzyły widzów
- Bryce Walker – 13 powodów
- Delphine LaLaurie – American Horror Story
- Daenerys Targaryen – Gra o tron
- Generał Talbot – Agenci T.A.R.C.Z.y
- Berlin – Dom z papieru
- Małżeństwo Waterfordów – Opowieść podręcznej
- Gemma Teller Morrow – Sons of Anarchy
- Człowiek w czerni - Westworld
- Claire Underwood – House of Cards
- Ravonna Renslayer – Loki
- Vivian – Kim jest Anna?
- Cal Jacobs (ojciec Nate’a) – Euforia
Claire Underwood – House of Cards

- Skąd znamy tę postać: House of Cards
- Czy wcześniej była lubiana: tak
- W którym momencie przekroczyła ostateczną granicę (sezon/odcinek): s05e12
- Czy udało się jej zrehabilitować: nie
W House of Cards nikt nie jest wolny grzechu. Przez większość serialu Claire wygląda jednak na ciut mniej bezwzględną postać od Franka. Owszem, dla kariery jest w stanie poświęcić niemal wszystko, ale zabójstwo wydaje się być granicą, której nie przekroczy. Zwłaszcza gdy chodzi o osobę, do której żywi szczere uczucia.
Frank i Claire byli szczególnym małżeństwem. Łączyło ich dużo więcej niż namiętność, której w późniejszym czasie zresztą zabrakło. Underwood nie miał nic przeciwko romansom swojej żony, sam też kilka razy pozwalał sobie na skoki w bok. Wszystko było w porządku, dopóki sprawy nie wymknęły się spod kontroli. Na początku Frank więc zachęcał Claire do kontynuowania romansu z Yatesem.
Ona sama zdawała się być naprawdę zakochana. Yates fascynował ją nie tylko jako kochanek, ale też jako artysta. W chwili słabości zdradziła mu jednak zbyt wiele. Wiedząc, że to może zagrozić jej interesom, zdecydowała się na pozbycie się Yatesa. Otruła go więc i zatarła ślady. W tym momencie w opinii wielu widzów stała się równie bezwzględna jak Frank. Sympatia, jaką ją darzyli, ustąpiła miejsca nienawiści.
W ostatnim sezonie była zaś obwiniania, niesłusznie zresztą, o rzekomy spadek jakości serialu. Część fanów nie potrafiła jej wybaczyć, że nie jest Frankiem, usuniętym z produkcji ze względu na falę oskarżeń wobec Kevina Spaceya. A szkoda, bo choć równie okrutna, była postacią jeszcze bardziej złożoną niż jej mąż.

Frank od początku był kreowany na polityka, którego czynów nie da się w żaden sposób usprawiedliwić. Mimo to coś w jego sposobie bycia sprawiało, że widzom ciężko było go nie polubić. Choć zachował duże grono fanów do końca piątego sezonu, spora ich część znienawidziła go po zabójstwie kochanki, Zoe Barnes, którą Underwood wepchnął pod pociąg metra. Abstrahując od faktu, że w rzeczywistości zapewne wolałby to zabójstwo zlecić, niż zająć się brudną robotą osobiście, trzeba przyznać, że scenarzyści wykonali tu świetną pracę – scena po prostu wgniatała w fotel... a przy okazji sprawiła, że straciłem resztki sympatii dla Franka.