Final Fantasy 7 Remake. 10 gier jRPG, od których warto zacząć przygodę

- 10 gier jRPG, od których warto zacząć przygodę z gatunkiem
- Dragon Quest 11
- Persona 5 Royal
- Final Fantasy 7 Remake
- NEO: The World Ends With You
- Ni no Kuni: Wrath of the White Witch Remastered
- Tales of Arise
- Xenoblade Chronicles: Definitive Edition
- Triangle Strategy
- NieR: Automata
Final Fantasy 7 Remake

- Co sprawia, że jest przystępna: ekspozycja fabularna, która sprawia, że następujące po sobie wydarzenia śledzi się niczym świetny serial lub film; angażujący i łatwy do opanowania system walki
- Rok premiery: 2020 (wersja oryginalna), 2021 (edycja Intergrade)
- Twórcy: Square Enix
Na liście nie mogło zabraknąć przedstawiciela prawdopodobnie najważniejszej i najbardziej wpływowej serii jRPG świata. Zwłaszcza że mówimy poniekąd o istnej reinterpretacji prawdziwej legendy, której w dużym stopniu zawdzięczamy popularyzację tego gatunku na Zachodzie. Final Fantasy VII Remake może wzbudzać kontrowersje decyzją podzielenia gry na kilka części, ale nie obawiajcie się – to pełnoprawna produkcja na kilkadziesiąt godzin zabawy. W paru miejscach faktycznie niepotrzebnie wydłużana, ale generalnie świetnie rozplanowana.
Dlaczego warto zacząć przygodę z grami jRPG od Final Fantasy VII Remake? Bo to bardzo dobrze uwspółcześniona wersja klasyki, która w historii branży zapisała się złotymi zgłoskami. Pierwsze skrzypce gra tutaj efekciarski system walki, łączący typowe rozwiązania ATB z dynamiczną rozgrywką, nasuwającą skojarzenia z grami akcji oraz kultowym filmem Final Fantasy VII: Advent Children. To jeden z ciekawiej zaprojektowanych systemów, który nie tylko powstał z myślą o współczesnym odbiorcy, ale i z szacunkiem odnosi się do pierwowzoru.
Remake siódmego „Fajnala” nadaje również dużo większą głębię postaciom, których charaktery zostały bardziej skomplikowane, a relacje pomiędzy członkami drużyny śledzi się z zapartym tchem. Szczególnie przemianę Clouda, który z zimnego najemnika staje się powoli człowiekiem z krwi i kości. To wszystko robi tym większe wrażenie na tle oryginału, gdyż ten został u nas wydany z fatalnym i infantylnym tłumaczeniem.
Podobnie jak pierwowzór na PS1, Final Fantasy VII Remake to dobry wybór na pierwszy przystanek na jRPG-owej trasie. Przygody najemnika Clouda należą do najważniejszych w branży i gwarantuję, że jest ku temu masa powodów. To emocjonalna, miejscami wręcz romantyczna opowieść o ludziach walczących o lepsze jutro z bezduszną korporacją, która bezwzględnie eksploatuje planetę i jej mieszkańców. Nowa wersja, mimo poszerzonej ekspozycji, jest zaskakująca wierna założeniom z przeszłości, a przy tym lepsza i ciekawsza fabularnie. Do tego ten finał – oglądałem go z rozdziawioną buzią, nie mogąc przestać się zachwycać przepiękną choreografią walk.