Terminator 2: Dzień sądu (Terminator 2: Judgement Day). 10 filmowych kontynuacji lepszych od poprzedników
- 10 filmowych kontynuacji, które były lepsze od poprzednich części serii
- Gwiezdne wojny: Część V – Imperium kontraatakuje (Star Wars: Episode V – The Empire Strikes Back)
- Indiana Jones i ostatnia krucjata (Indiana Jones and the Last Crusade)
- Terminator 2: Dzień sądu (Terminator 2: Judgement Day)
- Mroczny Rycerz (The Dark Knight)
- Ojciec chrzestny 2 (The Godfather: Part II)
- Mad Max: Na drodze gniewu (Mad Max: Fury Road)
- Kapitan Ameryka: Zimowy żołnierz (Captain America: The Winter Soldier)
- Dobry, zły i brzydki (The Good, the Bad and the Ugly)
- Wojna o planetę małp (War for the Planet of the Apes)
Terminator 2: Dzień sądu (Terminator 2: Judgement Day)

- W czym lepszy od poprzedniej części: to po prostu nieco zręczniej zrealizowany i bardziej wciągający film akcji
- Reżyseria: James Cameron
- Rok premiery: 1991
- Gdzie obejrzeć: Netflix, Amazon Prime Video, iTunes Store
Pierwszym odsłonom wielkich serii zawsze należą się pokłony, bo to przecież dzięki nim możemy w ogóle cieszyć się istnieniem najbardziej cenionych marek. Terminator nie tylko pokazał światu ciekawą wizję starcia ludzkości z maszynami, ale i bronił się jako film akcji, czemu pomogły zdolności reżyserskie Jamesa Camerona oraz niezapomniana rola Arnolda Schwarzeneggera, ukochanego przez ludzi T-800.
Trudno jednak nie odnieść wrażenia, że Dzień sądu to sequel, który nie tyle uczy się na błędach (bo ich za dużo nie było), co po prostu poprawia każdy element będący częścią oryginału. O czym mowa? Między innymi o fabule. Ta zyskała na pojawieniu się nowego antagonisty, T-1000. Złoczyńca budził postrach i respekt wśród widzów, a przy okazji można było zobaczyć jego konfrontację z Arniem.
Poza tym Terminator 2 stanowi wzór pod względem aranżacji scen akcji. Cameron całkowicie poddał się swoim słabościom do zabawy z komputerowymi efektami specjalnymi, przez co otrzymaliśmy niezapomniane, technologicznie przełomowe ujęcie z przejściem humanoidalnej postaci przez kraty. Poza takowymi bajerami nie wypada zapomnieć o rasowych sekwencjach oddających hołd kinu sensacyjnemu pokroju pościgu ciężarówki za motocyklem. Szybcy i wściekli próbowali zrobić coś podobnego dekadę później, a wyszło im to o wiele gorzej. Majstersztyk audiowizualny i fabularny – tym właśnie jest Judgement Day. I mało znajdziecie na świecie lepszych kontynuacji.
