Dobry, zły i brzydki (The Good, the Bad and the Ugly). 10 filmowych kontynuacji lepszych od poprzedników
- 10 filmowych kontynuacji, które były lepsze od poprzednich części serii
- Gwiezdne wojny: Część V – Imperium kontraatakuje (Star Wars: Episode V – The Empire Strikes Back)
- Indiana Jones i ostatnia krucjata (Indiana Jones and the Last Crusade)
- Terminator 2: Dzień sądu (Terminator 2: Judgement Day)
- Mroczny Rycerz (The Dark Knight)
- Ojciec chrzestny 2 (The Godfather: Part II)
- Mad Max: Na drodze gniewu (Mad Max: Fury Road)
- Kapitan Ameryka: Zimowy żołnierz (Captain America: The Winter Soldier)
- Dobry, zły i brzydki (The Good, the Bad and the Ugly)
- Wojna o planetę małp (War for the Planet of the Apes)
Dobry, zły i brzydki (The Good, the Bad and the Ugly)

- W czym lepszy od poprzednich części: to western inny od reszty – monumentalny i kameralny zarazem, kino drogi z udziałem trzech wyrazistych kowbojów
- Reżyseria: Sergio Leone
- Rok premiery: 1966
- Gdzie obejrzeć: iTunes Store
Nie każdy zdaje sobie sprawę z tego, że Dobry, zły i brzydki to film przynależący do serii zwanej trylogią dolarową. To chyba dobrze świadczy o samym dziele, bo to ogląda się znakomicie bez znajomości reszty części i do dziś nazywane jest najlepszym spaghetti westernem w dziejach kina. Sergio Leone uczynił z niego bowiem opowieść monumentalną, co potwierdza morderczy, niemal 3-godzinny metraż.
The Good, the Bad and the Ugly to film dziwny z tego względu, że wyszedł jako ostatni z trylogii i rzeczywiście ogląda się go jak wielki finał, ale w rzeczywistości jest on prequelem przedstawiającym losy bezimiennego rewolwerowca sprzed wydarzeń znanych z Za garść dolarów i Za kilka dolarów więcej. Przynajmniej tak brzmią teorie fanów (no i daty by się zgadzały). Nie da się jednak ukryć – w tej części serii możemy przypatrzeć mu się najdłużej i poznać go chyba najlepiej. Choć wiadomo, Eastwood uczynił z tegoż bohatera chodzącą maczowską enigmę. Kowboja, który jednocześnie łamie stereotypy i się im w pełni oddaje.
Niby western, a jednak po części przygodowe kino drogi. Tym razem bowiem nie mamy do czynienia z westernem biernym, ukazującym losy pijackich kowbojów w marazmatycznym miasteczku, a z wędrówką w konkretnym celu (tym jest oczywiście skarb). Każdy taki wyścig po bogactwo musi mieć co najmniej paru uczestników – stąd bardzo jasno wyklarowana siatka relacji głównych bohaterów. Dobry da się lubić, Brzydki posiada odpowiednią wiedzę, a Zły ma gdzieś ich owocną współpracę i próbuje zgarnąć dla siebie cały tort. Nic więcej nie powiem, bo wszystko, co najważniejsze, zobaczycie na ekranie.
