Newsroom Wiadomości Najciekawsze Komiksy Tematy RSS
Wiadomość gry 5 sierpnia 2025, 11:10

„Znienawidziłbym siebie bardziej, gdybym zrezygnował”. Ross Scott o gorzkim smaku zwycięstwa i przyszłości akcji Stop Killing Games

Ross Scott robi sobie przerwę po intensywnej walce o podpisy pod europejską inicjatywą obywatelską, ale jest gotów rzucić wszystko, by kontynuować walkę z niszczeniem gier wideo.

Źródło fot. The Crew / Ubisoft.
i

To nie koniec walki z „zabijaniem” gier i organizator akcji, mimo wypalenia po roku kampanii, chce doprowadzić swoje dzieło do końca.

Jeszcze w połowie lipca wydawało się, że inicjatywa obywatelska „Stop Killing Games” jest skazana na niepowodzenie. Prawie 11 miesięcy kampanii nie przełożyło się na zebranie nawet połowy wymaganych podpisów w Europie, a i podobna akcja w Wielkiej Brytanii nie zyskała większego poparcia. Stąd desperacka „ostatnia próba” youtubera Rossa „Accursed Farms” Scotta pod koniec czerwca.

Reszta, jak mówią, jest historią. W 10 dni zebrano więcej niż drugie tyle podpisów, co przez prawie rok. Tym samym przekroczono pierwszy próg: milion głosów. Ostatecznie udało się osiągnąć „cel dodatkowy” – pod inicjatywą podpisało się ponad 1,4 miliona obywateli państw Unii Europejskiej, co zapewniło akcji wystarczający bufor bezpieczeństwa, by de facto zagwarantować powodzenie petycji.

Nowa linia czasowa

Nie dziwi więc, że w nowym materiale Scott stwierdził, że jego filmik z czerwca zmienił bieg historii – podobnie jak sama inicjatywa. Tak, na razie „tylko” udało się zagwarantować, że Parlament Europejski rozpatrzy petycję, podobnie jak rząd Wielkiej Brytanii. Ale nawet teraz akcja wywarła już wpływ na branżę gier. Scott jest przekonany, że gdyby nie SKG, wyłączenie serwerów The Crew byłoby tylko kolejnym epizodem w długiej historii „niszczenia” gier wideo.

Jestem pewien, że bez nas The Crew byłoby tylko kolejnym wycofanym tytułem, jak Dark Spore, Battle Forge, PlanetSide, Asheron’s Call, Dust 514. Znaczy, jeśli jakakolwiek gra mogłaby zmotywować ludzi, byłby nią Overwatch. Sprzedano 50 milionów egzemplarzy, zniszczono go, a ludzie to zwyczajnie zaakceptowali, o ile dobrze widzę.

Scott jest przekonany, że gdyby nie było sprzeciwu graczy przy zamknięciu serwerów The Crew, „zabijanie” gier trwałoby bez przeszkód.

Źródło: The Crew / Ubisoft. - „Znienawidziłbym siebie bardziej, gdybym zrezygnował”. Ross Scott o gorzkim smaku zwycięstwa i przyszłości akcji Stop Killing Games - wiadomość - 2025-08-05
Źródło: The Crew / Ubisoft.

Co dalej z SKG?

Jak wspomnieliśmy, to nie koniec walki z tym procederem. Niemniej, jak podkreślił organizator, teraz najważniejsza jest walka z lobbingiem przedstawicieli branży oraz szukanie poparcia politycznego dla inicjatywy.

Skądinąd wiemy, że przynajmniej część wydawców jest niechętna akcji. Grupa Video Games Europe stwierdziła w swoim oświadczeniu, że przyjęcie założeń inicjatywy byłoby „zniechęcające” dla deweloperów. 2 tygodnie później Ross Scott odpowiedział na zarzuty wobec Stop Killing Games, w tym ten o jego zbytnie zaangażowanie w akcję.

Niemniej nie zabrakło też poparcia ze strony ważnych osobistości. Za „Stop niszczeniu gier wideo” opowiedzieli się m.in. ojciec Minecrafta oraz wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego. Ross Scott zachęca do kontaktowania się z politykami lub nawet urzędnikami oraz publikowanie komentarzy pod Cyfrowym aktem uczciwości (DFA) z kulturalnymi prośbami o ochronę przed „zabijaniem” sprzedanych gier przez wydawców.

Tak czy inaczej, teraz los akcji jest w rękach członków Parlamentu Europejskiego, ale nie zaszkodzi zmotywować ich do odpowiedzenia się za inicjatywą.

Czujna przerwa organizatora

Mogłoby się wydawać, że zakończenie zbierania podpisów to zwieńczenie wysiłków organizatora akcji. Nic bardziej mylnego. Ross Scott faktycznie chce nieco odpocząć od SKG, bo ostatni miesiąc był dla niego „pracą w nadgodzinach” w celu odwrócenia losów – wydawało się – zgubionej kampanii.

Niemniej youtuber od początku nie ukrywał, że nienawidził prowadzenia tej akcji. Po prostu nie mógł porzucić jej teraz, gdy ważyły się jej losy. Nawet teraz, gdy planuje zrobić sobie „przerwę” od SKG (nie liczcie na kolejne materiały wideo w najbliższym czasie), nie ukrywa, że w przypadku wydarzenia się „czegoś ważnego” rzuci wszystko, by doprowadzić akcję do końca – jakikolwiek by on nie był.

Scott odniósł się też do innej, lecz powiązanej sprawy – cenzury w sklepach dystrybucji cyfrowej. Niestety, sukces akcji Stop Killing Games mógłby co najwyżej pomóc w przypadku nagłego usunięcia dostępu do gry, ale nie miałoby to wpływu na znikanie tytułów ze sprzedaży.

Jakub Błażewicz

Jakub Błażewicz

Ukończył polonistyczne studia magisterskie na Uniwersytecie Warszawskim pracą poświęconą tej właśnie tematyce. Przygodę z GRYOnline.pl rozpoczął w 2015 roku, pisząc w Newsroomie growym, a następnie również filmowym i technologicznym (nie zabrakło też udziału w Encyklopedii Gier). Grami wideo (i nie tylko wideo) zainteresowany od lat. Zaczynał od platformówek i do dziś pozostaje ich wielkim fanem (w tym metroidvanii), ale wykazuje też zainteresowanie karciankami (także papierowymi), bijatykami, soulslike’ami i w zasadzie wszystkim, co dotyczy gier jako takich. Potrafi zachwycać się pikselowymi postaciami z gier pamiętających czasy Game Boya łupanego (jeśli nie starszymi).

więcej