Newsroom Wiadomości Najciekawsze Komiksy Tematy RSS
Wiadomość gry 3 lipca 2025, 16:34

500 000 głosów w 10 dni. Gracze zapewnili sukces akcji przeciwko „zabijaniu” gier, po tym jak milion obywateli UE złożyło podpis pod inicjatywą

Inicjatywa obywatelska mająca na celu walkę z „zabijaniem” gier wideo zebrała wymaganą liczbę podpisów i trafi do Komisji Europejskiej.

Źródło fot. Stop Killing Games
i

Jeszcze w zeszłym tygodniu pisaliśmy, że do zebrania wymaganej liczby podpisów pod petycją dotyczącą walki z „niszczeniem” / „zabijaniem” gier wideo potrzeba prawdziwego cudu. Wygląda na to, że dzisiaj staliśmy jego świadkami.

Sukces graczy!

Europejska inicjatywa obywatelska „Stop niszczeniu gier wideo” oficjalnie przekroczyła próg 1 miliona podpisów. Oznacza to, że trafi przed oblicze Komisji Europejskiej, która będzie zobowiązana do jej rozpatrzenia. Może to skłonić ją do opracowania przepisów prawnych regulujących kwestię „pośmiertnego” działania gier na terenie Unii Europejskiej.

Dla graczy oznacza to, że wydawcy mogą zostać zmuszeni do pozostawiania gier wideo w stanie funkcjonalnym, nawet po zakończeniu ich wsparcia. Pomoże to uniknąć sytuacji podobnych do tej, która miała miejsce w przypadku The Crew. Przypomnijmy, że Ubisoft nie tylko wyłączył serwery gry, ale również cofnął licencję na nią wszystkim jej posiadaczom.

Mniej niż pół miliona podpisów w 11 miesięcy, 500 tys. w 10 dni

Warto podkreślić, że do sukcesu petycji w ostatnim czasie znacznie przyczynili się internetowi twórcy, tacy jak Jacksepticeye czy PewDiePie, a także duże portale, jak SteamDB. Do akcji zaangażowały się nawet wpływowe osoby z Ameryki, w tym MoistCr1TiKaL.

Jest to o tyle istotne, że inicjatywa nie dotyczy mieszkańców tamtego regionu, a mimo to twórcy i tak zachęcali do jej wsparcia. Co więcej, jak wskazywał Ross Scott (główny organizator akcji), dotychczas influencerzy nie angażowali się w promocję tej akcji, zapewne z powodu zamieszania wywołanego przez niezrozumienie celów inicjatywy (oraz pewnego niegdyś popularnego streamera, o którym przeczytacie dalej).

Co więcej, nieco wcześniej podobna inicjatywa osiągnęła minimalny próg poparcia w Wielkiej Brytanii (100 tys. podpisów) i tym samym zostanie przedstawiona w brytyjskim parlamencie. A przecież niecałe 2 tygodnie temu nawet organizator akcji wątpił w powodzenie obu projektów.

Przypomnijmy, że kiedy Ross Scott opublikował ostatni, niejako desperacki materiał, pod europejską inicjatywą złożono mniej niż 470 tys. podpisów po prawie 11 miesiącach i niemal miesiąc przed ostatecznym terminem. Brytyjska akcja nie wypadała lepiej.

Jeżeli jeszcze nie złożyliście swojego podpisu pod petycją, gorąco do tego zachęcamy. Istnieje bowiem ryzyko, że część głosów zostanie odrzucona jako nieprawidłowe, dlatego warto mieć pewien zapas podpisów.

  1. Oficjalna strona inicjatywy obywatelskiej „Stop niszczeniu gier wideo”
  2. Oficjalna strona akcji „Stop Killing Games”

Pirat za burtą

Nie należy również zapominać o „największym krytyku akcji”, którym jest internetowy twórca Jason „Pirate Software” Hall. Część internautów komentuje, że jego niepochlebne wypowiedzi poniekąd przyczyniły się do wzrostu popularności inicjatywy – aczkolwiek chyba bardziej zasadne byłoby stwierdzenie, że jego wcześniejsze działania po rozpoczęciu inicjatywy mocno wyhamowały impet akcji i dopiero po obaleniu jego krytyki przez Scotta akcję poparło więcej osób (powtórzmy: do niedawna influencerzy nie promowali „SKG”).

Twórca szybko jednak odczuł poważne i nieprzyjemne konsekwencje swoich słów. Za pośrednictwem serwisu X poinformował, że odszedł ze studia Offbrand Games, w którym dotychczas pracował. Powodem były ataki ze strony graczy, którzy nie zgadzali się z jego wypowiedziami. Pirate Software nie chciał, by przez jego decyzje cierpiała reszta zespołu.

Możesz nie lubić tego, co mówię, ale takie zachowanie jest nienormalne.

Wiele osób bynajmniej nie pochwala tych ataków na Halla, ale nie da się ukryć, że Pirate Software mocno stracił w oczach internautów. Nie tylko z powodu tej akcji.

Marcin Bukowski

Marcin Bukowski

Absolwent Elektroniki i Telekomunikacji na Politechnice Gdańskiej, który postanowił poświęcić swoje życie grom wideo. W czasach dzieciństwa gubił się w Górniczej Dolinie oraz „wbijał golda” w League of Legends. Dwadzieścia lat później gry nadal bawią go tak samo. Dziś za ulubione tytuły uważa Persony oraz produkcje typu soulslike od From Software. Stroni od konsol, a wyjątkowe miejsce w jego sercu zajmuje PC. Po godzinach hobbystycznie działa jako tłumacz, tworzy swoją pierwszą grę bądź spędza czas na oglądaniu filmów i seriali (głównie tych animowanych).

więcej