Escape from Tarkov udowadnia, że nie patyczkuje się z graczami, odzierając przetrwanie z jakiegokolwiek romantyzmu czy bohaterstwa. Szokujące odkrycie nie pozostawia co do tego złudzeń.
Gdy pierwszy gracz uciekł z Tarkowa, prezes studia Battlestate Games, Nikita Bujanow, zadał mu iście filozoficzne pytanie. „Przetrwałeś” – napisał. „Ale za jaką cenę?”. Teraz, gdy kolejni fani Escape from Tarkov dokonują tej sztuki, okazało się, że ukończenie wieńczącej wersję 1.0 gry misji Terminal w pojedynkę jest mniej drastyczne niż w przypadku grupy.
Odkrycia tego dokonał Axel, jeden z bardziej popularnych twórców contentu z EfT. Opublikował on dziś na X grafikę, która pokazuje, co dzieje się, gdy ze służącej do ucieczki z Tarkowa łodzi Zubr chcemy skorzystać w pełnym, 5-osobowym składzie. Otóż na ekranie pojawia się komunikat, że nie jest ona w stanie pomieścić wszystkich, a jedynie dwie osoby. Trzy pozostałe muszą zostać w przystani – a zatem zginąć.
Kto okaże się sędzią, kto katem, a kto ofiarą? Za swoistym sadyzmem twórców z Battlestate Games stoi prosty cel – pokazać, że w Escape from Tarkov albo się zabija, albo ginie. Jeśli ktoś nie przyswoi sobie tej lekcji wcześniej, przyjdzie mu ją odrobić w samym finale, wracając myślami do pytania Bujanowa. „Przetrwałeś. Ale za jaką cenę?”.
Wersja 1.0 EfT ukazała się 15 listopada 2025 roku, po prawie 10 latach rozwoju w ramach wczesnego dostępu. Przez stan techniczny premiera była fatalna – gra niemal otarła się o „bardzo negatywne” recenzje na Steamie (poniżej 30% pozytywnych), ale w odstępie blisko miesiąca jej odbiór nieco się poprawił i jest „mieszany”, z delikatną przewagą przychylnych opinii (54%).
Gracze
Steam
1

Autor: Hubert Śledziewski
Zawodowo pisze od 2016 roku. Z GRYOnline.pl związał się pięć lat później – choć zna serwis, odkąd ma dostęp do Internetu – by połączyć zamiłowanie do słowa i gier. Zajmuje się głównie newsami i publicystyką. Z wykształcenia socjolog, z pasji gracz. Przygodę z gamingiem rozpoczął w wieku czterech lat – od Pegasusa. Obecnie preferuje PC i wymagające RPG-i, lecz nie stroni ani od konsol, ani od innych gatunków. Kiedy nie gra i nie pisze, najchętniej czyta, ogląda seriale (rzadziej filmy) i mecze Premier League, słucha ciężkiej muzyki, a także spaceruje z psem. Niemal bezkrytycznie kocha twórczość Stephena Kinga. Nie porzuca planów pójścia w jego ślady. Pierwsze „dokonania literackie” trzyma jednak zamknięte głęboko w szufladzie.