Wydawca gry Rule of Rose odpowiada na zarzuty polityków i mediów
Firma 505 Games, europejski wydawca gry Rule of Rose, ustosunkowała się do zarzutów, które padły pod adresem tej produkcji. Grę na naszym kontynencie spotkała prawdziwa medialna nagonka. Przeciwko jej wydaniu we Włoszech protestował burmistrz Rzymu, komisarz europejski jest zszokowany jej brutalnością, a różne gazety – w tym rodzima Rzeczpospolita – publikowały niezbyt pochlebne artykuły.
Artur Falkowski
Firma 505 Games, europejski wydawca gry Rule of Rose, ustosunkowała się do zarzutów, które padły pod adresem tej produkcji. Grę na naszym kontynencie spotkała prawdziwa medialna nagonka. Przeciwko jej wydaniu we Włoszech protestował burmistrz Rzymu, komisarz europejski jest zszokowany jej brutalnością, a różne gazety – w tym rodzima Rzeczpospolita – opublikowały niezbyt pochlebne artykuły.
Wydawca nie mógł dłużej zbywać takiej fali protestów milczeniem. Dlatego też wydał oficjalne oświadczenie, w którym zachęca dziennikarzy do osobistego zapoznania się z Rule of Rose, a nie do opierania się na wiadomościach z drugiej ręki.

W oświadczeniu 505 Games możemy przeczytać: „ Rule of Rose należy do gatunku horrorów i nie odbiega od tego, co proponują inne gry i filmy na rynku. W żadnym wypadku nie zachęca młodych do brutalnych zachowań ani nie promuje aktów przemocy wobec dzieci. Po dogłębnym przeanalizowaniu produkcji, Pan European Game Information (PEGI) sklasyfikowało Rule of Rose jako odpowiednią dla graczy powyżej szesnastego roku życia”.
W jednej z włoskich gazet ukazała się informacja o tym, że warunkiem zwycięstwa w grze jest pogrzebanie młodej dziewczyny żywcem.
505 Games twierdzi, że ta wiadomość jest błędna i nieprawdziwa: „W całej grze nie pojawia się motyw pogrzebania protagonistki ani żadnego innego dziecka, nawet w sposób niebezpośredni. Scena, która wywołała kontrowersje, jest rzeczywistości sekwencją snu i służy do wprowadzenia w przygodę. Jest to filmik pozbawiony możliwości interakcji. Bohaterka jest w nim uwięziona w skrzyni… Sama rozgrywka koncentruje się głównie na eksploracji i rozwiązywaniu zagadek. W pojawiających się sporadycznie walkach przeciwnikami bohaterki są jedynie potwory”.
Ciekawy jest fakt, że gra Rule of Rose została oceniona przez wiele serwisów jako przeciętna (60% na gamerankings.com). Pewnie przeszłaby bez echa, gdyby nie narosłe wokół niej kontrowersje.
Więcej:PlayStation 6 to konsola na „następną dekadę” zdaniem ekspertów z Digital Foundry

GRYOnline
Gracze
Komentarze czytelników
zanonimizowany199160 Pretorianin
uQuad --> a to nie była przypadkiem jakaś powtórka programu Pospieszalskiego? Ten to dopiero umie chrzanić...to tak jak ja bym gadał o fizyce kwantowej;PPPP ale jak społeczeństwo ciemne to wszystko połknie i to raz dwa.
A recenzje tej gierki czytałem w NeoPlus i nie zwróciłem na nią najmniejszej uwagi..ot kolejna, przeciętna gra..i taka też jest prawdopodobnie prawda:)
Flyby Legend

..dziennikarskie "nagonki" są rzeczywiście podobne do siebie i ginie w nich "istota" tematu.. Jak chodzi o gry to jest to szczególnie jaskrawy przykład bo przecież to względnie "nowe" zjawisko i wymyka się klasyfikacjom ogólnym tak wygodnym dla dziennikarza..
..Media przyjmują więc "opcje" stosowane do naruszeń moralności publicznej i tym podobnych historyjek nie wdając się w "niuanse", według schematu stosowanego do skandalicznej książki czy filmu .. Skutki są jakie są ;) ..Z czasem nauczą się klasyfikacji i sposobu widzenia nas, graczy ale to musi potrwać .. Póki co to niezła reklama dla gier i sukces finansowy ( o ile reakcja nie jest "przegięta" i nie włączają się stróże prawa i tym podobne organy)..
zanonimizowany360758 Centurion
e tam, w ogóle nie mam ochoty w to grać... ;/
Gregor Eisenhorn Senator

Pamiętam, jak w POLITYCE przeczytałem oburzoną informację o "krwawym i okrutnym" numerze Świata Gier Komputerowych. Z ciekawości przeczytałem i okazało się, że pismo sparodiowało takie histeryczne - i zawsze niekompetentne - reakcje pod adresem gier. Kretyn, który to w POLITYCE opisał, w ogóle się nie zorientował i potraktował całą sprawę poważnie, udowadniając rację autorów ŚGK...
Flyby Legend

..bo to wciąż "nowy gatunek rozrywki" .. ujęcie go w ramy "naukowego" opisu też zabawnie czasem wygląda ..Jakby w krzywym zwierciadle.. A przecież jeżeli chodzi o zagrożenia i złe wpływy to nie w nim rzecz tylko w odbiorcach ..To samo co z "brutalną telewizją", filmami czy książkami ..To kwestia nie tylko dostępu ale i sposobu w jaki daną rozrywkę się traktuje ..Niezmiernie ważne jest tu wychowanie które pozwala nawet dziecku odróżnić dobro od zła i nauczyć ostrożności w wyborze..Wbrew pozorom nie sięgnie samo po wszystko bo dysponuje całkiem niezłym aparatem ostrzegawczo-krytycznym ..trzeba tylko ten aparat wykształcić i uruchomić ..