Jakie były rzeczywiste korzyści DirectX-owej przesiadki z numeru 9 na 10? Raczej niewielkie, szczególnie że wymagana była przesiadka na niezbyt lubianą Vistę. Dziś dowiadujemy się, że jej następca prawdopodobnie nie będzie posiadał wbudowanego kolejnego DirectX.
Jakie były rzeczywiste korzyści DirectX-owej przesiadki z numeru 9 na 10? Raczej niewielkie, szczególnie że wymagana była przesiadka na niezbyt lubianą Vistę. Dziś dowiadujemy się, że jej następca prawdopodobnie nie będzie posiadał wbudowanego kolejnego DirectX.
Serwis PCGamesHardware odwiedził niemiecki oddział Microsoftu by porozmawiać o zapowiedzianym na 2010 rok następcy Visty – Windowsie 7. Pośród wielu poruszonych tematów, wśród których pojawiły się informacje o tym, że:
I właśnie ta ostatnia informacja jest tu chyba tą najciekawszą – tak silnie reklamowany DX10, jego nierozłączność z Vistą i traktowanie go po macoszemu przez większość twórców gier najwyraźniej sprawiło, że premiera kolejnego API Microsoftu zostanie odsunięta w czasie, by (miejmy nadzieję) dopracować go w największym możliwym stopniu. Oznacza to, że jeszcze przez minimum dwa lata będziemy grać na DX numer 9 i 10. I niestety nie wiadomo na razie, czy kolejny DirectX będzie dostępny tylko na nowego Windowsa, czy może Vista również dostąpi tego zaszczytu (zważywszy, że 7 to tak naprawdę Vista na sterydach).
Przy okazji – wspomniany wyżej serwis PCGH opublikował kilka pierwszych obrazków, na których zasymulowano to, co ma potrafić nowy DX. Zapraszamy pod ten adres.


Autor: Filip Grabski
Z GRYOnline.pl współpracuje od marca 2008 roku. Zaczynał od pisania newsów, potem przeszedł do publicystyki i przy okazji tworzył treści dla serwisu Gameplay.pl. Obecnie przede wszystkim projektuje grafiki widoczne na stronie głównej (i nie tylko), choć nie stroni od pisania tekstów. W 1994 roku z pełną świadomością zaczął użytkować pecety, czemu pozostaje wierny do dzisiaj, choć w międzyczasie polubił Switcha. Prywatnie ojciec, podcaster (od 2014 roku współtworzy Podcast Hammerzeit) i miłośnik konsumowania popkultury, zarówno tej wizualnej (na dobry film i serial zawsze znajdzie czas), jak i dźwiękowej (szczególnie, gdy brzmi ona jak gitara elektryczna).