Konsola PSPgo zbojkotowana przez niektóre sklepy?
Czy konsola PSPgo będzie miała problemy na starcie? Jest to całkiem możliwe, bo część sklepów najwyraźniej zamierza bojkotować sprzęt po premierze. Szef sklepu ShopTo powiedział przykładowo, że wprowadzi konsolę do sprzedaży, ale nie przygotuje z tej okazji akcji marketingowej. Sklepy nie chcą platformy Sony, bo eliminuje ona sprzedawanie gier w pudełkach.
Szymon Liebert
Czy konsola PSPgo będzie miała problemy na starcie? Jest to całkiem możliwe, bo część sklepów najwyraźniej zamierza bojkotować sprzęt po premierze. Szef sklepu ShopTo powiedział przykładowo, że wprowadzi konsolę do sprzedaży, ale nie przygotuje z tej okazji akcji marketingowej. Sklepy nie chcą platformy Sony, bo eliminuje ona sprzedawanie gier w pudełkach.
PSPgo nie będzie miała odtwarzacza dysków UMD znanego ze starszych wersji konsoli. Zamiast tego posiadacze sprzętu będą mogli kupować i ściągać gry z sieci. Czy rynek i gracze są na to gotowi? Trudno powiedzieć, ale najwyraźniej problemem mogą być właściciele sklepów, którzy, jak widać, podchodzą z dużą rezerwą do całego pomysłu, bo eliminuje on ich z procesu sprzedaży gier.
Z tego powodu wspomniany szef ShopTo, Igor Cipolletta, traktuje PSPgo jako martwą inwestycję jeszcze przed jej pojawieniem się na rynku. Uważa on, że firma Sony postanowiła odciąć wydawców i sklepy od zysków, kierując je raczej do samych deweloperów, którzy podobno będą otrzymywać bardzo duży procent ze sprzedaży gier za pośrednictwem sieci PlayStation Network.
Według Cipolletty firma Sony za bardzo liczy na bazę użytkowników, którzy byliby gotowi zapłacić więcej za cyfrowy produkt niż grę w pudełku. Szef ShopTo wskazuje także na techniczne ograniczanie takiego rozwiązania i samego sprzętu. Przeciwstawną postawę przedstawił Michael Pachter, znany analityk branżowy, który określił bojkotowanie systemu jako niedorzeczne i głupie.
Pachter twierdzi, że zachowanie niektórych firm jest niepoważne. Analityk podał przykład sklepów sprzedających lodówki, a nie ich zawartość. Według analityka rezygnowanie z produktu, który może sprzedać się dobrze jest po prostu niezbyt mądre i krótkowzroczne. Równie dobrze firma Sony mogłaby zbojkotować sklepy w przypadku premier takich gier jak Gran Turismo czy Uncharted 2.
Oczywiście Pachter nie ma do końca racji, bo handel grami to coś innego niż sprzedaż produktów spożywczych, które znajdą się w lodówce klienta. Powyższe rozwiązanie może mieć dwojaki skutek. Po pierwsze, system Sony może zachęcić deweloperów, otrzymujących teraz większe zyski, do tworzenia gier. Z drugiej strony koncern otrzyma możliwość narzucania z góry dość wysokich cen.
Sporo gier tylko do ściągnięcia zostanie wydanych w serii PSP Minis, skupiającej się na mniejszych, zręcznościowo-logicznych produkcjach. Firma Sony podała, że będą one miały ograniczenia. Nie pojawią się w nich na pewno: rozgrywka przez sieć bezprzewodową, dodatki DLC oraz aktualizacje oprogramowania. Gry z serii będą mogły również zajmować maksymalnie 100 megabajtów.
Komentarze czytelników
Cziczaki Legend

Na PSPgo nie będzie żadnych pudełkowych gier? Czyli też koniec z piractwem na PSP? :O
zanonimizowany407138 Konsul
taaa i niedlugo przestana sprzedawac komputery bo to przeciez jest steam i niedlugo ruszy OnLive...
szpynda Centurion
@shinobi10 - analfabeto, wiesz co to są przecinki i kropki? I sens zdania? Swoją drogą płacisz 100 za grę i prawo do jej użytkowania. Nie jesteś w plecy, bo w nią grasz i bawisz się. Za to właśnie płacisz. Przyzwyczajajcie się, bo to niedaleka przyszłość - dystrybucja elektroniczna. Same zalety dla producenta konsoli i developerów gier: zlikwidowanie piractwa, wtórnego rynku gier i posredników w sprzedaży. Ceny gier takie same = więcej zysku, bo innej alternatywy nie będzie.
Djas Generał
Sony chce ograniczyć piractwo gier na PSP, ale co do tego, że chcę na tym bardziej zarobić to się zgodzę.
Matysiak G Legend

Przyszłość rysuje się w czarnych barwach dla takich fetyszystów fizycznego nośnika jak ja. Ciągle wolę grę w pudełku od tej ze steama, płytę cd z drukowaną okładką od paczki mp3 z itunes store, papierowy tygodnik i gazetę od portalu informacyjnego, albo film dvd od jakiegoś VoD czy innego badziewia (ani razu nie kupiłem nic, czego nie mogę wziąć do ręki - poza jakimiś dwiema groszowymi grami na komórkę). Boję się, że karykaturalna - jak sądziłem - wizja człowieka podpiętego na stałe do komputera i nie ruszającego się od niego może się spełnić. E-praca, e-zakupy, e-znajomości, komunikatory i portale społecznościowe... no i nie trzeba wychodzić z domu. A jak chcesz zobaczyć zachód słońca, to sobie odpowiedniego webcama włączasz ... ech.
Wiem, że dramatyzuję, ale powoli mam dość, że zmuszany jestem do funkcjonowania w modelu rynku, który po kolei niszczy rzeczy, które lubię.