10 dziwnych osiągnieć ze Steama, których nie udało ci się zdobyć
Steam uwielbia achievementy, gracze kochają je zdobywać, a niektórzy twórcy lubują się w wymyślaniu fantazyjnych osiągnięć. Zebraliśmy 10 najciekawszych i jednocześnie rzadkich achievementów, o istnieniu których mogliście nawet nie wiedzieć.
Spis treści
- 10 dziwnych osiągnieć ze Steama, których nie udało ci się zdobyć
- Red Orchestra 2: Rising Storm – szermierka nie tylko słowna
- Civilization V – czas Apokalipsy
- Heart of Iron IV – nowy dom dla rewolucji
- Sleeping Dogs – plaskacz
- Mordhau – to nie jest zwykłe zimno
- Nier Automata – co ty wyprawiasz?
- Kingdom Come: Deliverance – prawiczek
- Battletech – żółtodziób
- Into the Breach – dalecy przyjaciele
Into the Breach – dalecy przyjaciele
- Jak zdobyć: dużo i często strzelając do skał i szukając światełek
- Ilu graczy dało radę: 10,2%
Into the Breach to świetna gra, serio, bardzo polecam. Generalnie odpieramy w niej inwazję owadopodobnych gigantycznych kosmitów, dowodząc niewielkim oddziałem równie potężnych robotów. Gra, choć jest strategią, bardziej przypomina wielką łamigłówkę. Jak się okazało, twórcy przemycili tu także nawiązania do swego poprzedniego dzieła. Jeśli jednak nie wiemy, gdzie szukać, niemal na pewno je przegapimy. W produkcji, w której liczy się każdy punkt akcji, musimy bowiem strzelać do gór. Tak, tak, musimy rozłupywać skały i szukać światełek. Zbierając je, da się odnaleźć pilotów mechów (czterech), będących postaciami z gry FTL studia Subset Games.
Ta gra fajnie wygląda na screenie, o co tu chodzi?
O Into the Breach napisano już bardzo wiele, chwaląc tę perełkę na wszystkie możliwe sposoby. Zamiast rozpływać się w zachwytach, wspomnę tylko, jak to działa. Mamy trzy maszyny, a każda z nich może się ruszać i atakować. Dodatkowo mamy wstrętnych kosmitów. W naszej turze widzimy, co zrobią przeciwnicy i jak zmieni się pole bitwy w turze następnej. Teraz musimy wykonać takie ruchy, żeby owi obcy uderzyli w jak najmniejszą liczbę budynków i naszych mechów. Dodam, że większość ataków nie tylko rani, ale także przesuwa wrogów. Gramy, dopóki nie przegramy meczu, a wtedy zaczynamy kampanię od zera. Polecam.
Into the Breach nie jest grą łatwą, a jak wspomniałem wyżej, każda przegrana odsyła nas na sam początek kampanii. To oznacza, że możemy próbować nawet dziesiątki razy, zanim w końcu się nam uda. Mimo to tytuł ten ma bardzo wysoki odsetek graczy, którzy faktycznie go ukończyli – 54%. To naprawdę dobry wynik w naszych czasach.