Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Publicystyka

Publicystyka 2 stycznia 2018, 13:30

Największe niespodzianki 2017 roku

Miniony rok przyniósł kilka zaskoczeń. Powróciły w chwale spisane na straty serie, utytułowane studio zyskało niezależność po długim czasie korporacyjnej „niewoli”, a fani doczekali się potwierdzenia, że powstaje gra, w którą dawno zaczęli powątpiewać.

Spis treści

Kontratak japońskich deweloperów

Kiedy Japończycy w końcu dogonili Zachód, zrobili to w imponującym stylu. - 2018-01-02
Kiedy Japończycy w końcu dogonili Zachód, zrobili to w imponującym stylu.

Data wydarzenia: pierwsza połowa roku

Był czas w branży gier komputerowych, gdy japońscy twórcy wytyczali kierunki rozwoju, a serie takie jak Final Fantasy, Metal Gear Solid, Silent Hill czy Tekken stanowiły synonimy growej perfekcji. A potem, jakoś tak z wejściem siódmej generacji konsol (czyli Xboksa 360 i PlayStation 3), coś się popsuło. Programiści z Kraju Wschodzącego Słońca zaczęli mieć spore problemy z okiełznaniem nowego sprzętu oraz kreatywnością, przez co ich dzieła coraz bardziej odstawały od konkurencji.

Podczas gdy Europejczycy i Amerykanie przesuwali granice medium coraz dalej, Japonia jakby zatrzymała się w miejscu. Oczywiście od czasu do czasu pod egidą takich producentów jak Square Enix czy Konami pojawiały się tytuły wybitne, ale ani nie były one tak liczne jak dawniej, ani nie odnosiły takich sukcesów. „Japońszczyzna” nie decydowała już o być albo nie być konsol, miast tego stając się całkiem sporą, ale jednak niszą.

W ostatnim miesiącu ubiegłego i pierwszej połowie 2017 roku sytuacja jednak niespodziewanie uległa zmianie. W krótkim czasie zostaliśmy zasypani japońskimi tytułami, które nie tylko w niczym nie ustępowały zachodnim produkcjom, ale często oryginalnością i dopracowaniem biły je na głowę. NiOh, Resident Evil VII, NieR: Automata, Yakuza 0 czy w końcu The Legend of Zelda: Breath of the Wild starym graczom przypomniały, a nowym pozwoliły zrozumieć fenomen „japońszczyzny”.

Michał Grygorcewicz

Michał Grygorcewicz

W GRYOnline.pl najpierw był współpracownikiem, zaś w 2023 roku został szefem działu Produktów Płatnych. Tworzy artykuły o grach od ponad dwudziestu lat. Zaczynał od amatorskich serwisów internetowych, które sam sobie kodował w HTML-u, potem trafiał do coraz większych portali. Z wykształcenia inżynier informatyk, ale zawsze bardziej go ciągnęło do pisania niż programowania i to z tym pierwszym postanowił związać swoją przyszłość. W grach przede wszystkim szuka opowieści, emocji i immersji, jakich nie jest w stanie dać inne medium – stąd wśród jego ulubionych tytułów dominują produkcje stawiające na narrację. Uważa, że NieR: Automata to najlepsza gra, jaka kiedykolwiek powstała.

więcej

Dwanaście miesięcy dobrego odgrywania ról – RPG-owe podsumowanie 2017 roku
Dwanaście miesięcy dobrego odgrywania ról – RPG-owe podsumowanie 2017 roku

To był dobry rok dla RPG – i to dwojako. Raz, że wyszła tona hitów. Dwa, że gatunek nagle znacząco umocnił swoją pozycję w branży, zbliżając do gatunku rolplejów serię Assassin’s Creed i inne sandboksy. Przed Wami RPG-owe podsumowanie roku 2017.

Wielcy nieobecni 2017 roku – gry, które miały być, ale jeszcze ich nie ma
Wielcy nieobecni 2017 roku – gry, które miały być, ale jeszcze ich nie ma

Rok 2017 był dobry, ale miał być przecież jeszcze lepszy. Ileż to gier miało wyjść przed końcem grudnia, ale wpadło w poślizg i koniec końców odleciało w mniej lub bardziej odległą przyszłość? Oto przegląd 10 najbardziej nieodżałowanych „spadochroniarzy”.

30 przegapionych gier 2017 roku – dobre gry, które zasługują na więcej miłości
30 przegapionych gier 2017 roku – dobre gry, które zasługują na więcej miłości

Rokrocznie zalewa nas fala pierwszoligowych hitów. Przez to niektórym z nas umykają uwadze tytuły mniejsze, a niejednokrotnie ciekawsze. Przed Wami przegląd trzydziestu takich przegapionych bohaterów 2017 roku.