Castle (3-3) - śmierć Luisa | Solucja Resident Evil 4

Etap rozpoczynasz w holu, na jego końcu dojdzie do pierwszej, bardzo łatwej walki. Wrogowie będą na dole większego pomieszczenia i bez wysiłku można ich unicestwić. Jeśli któryś będzie próbował wejść do Ciebie po drabinie, to strąć go nożem.

Na dole, obok dużej kraty, znajduje się urządzenie, dzięki któremu możesz wysunąć kładkę - uczyń to.

Następnie znów wyjdź na górę i pozbądź się kolejnych nieprzyjaciół. Dwóch przyjdzie z końca kładki (przechodzić będą pod wybuchową lampą, wykorzystaj to), a kilku zaskoczy Cię z za pleców.

Jest ich mało i nie są specjalnie trudni, więc nie powinieneś mieć dużych kłopotów z ich pokonaniem. Po zażegnaniu niebezpieczeństwa przejdź kładką na drugi koniec pomieszczenia i skręć w lewo.

Trafisz do drugiej połowy pokoju. W momencie przejścia za ścianę działową znajdziesz się w zasięgu bełtów kusznika (jego położenie zaznaczyłem na mapie). Atakować będzie przez małe okienko, zabij go przy użyciu karabiny snajperskiego uwzględniając metalową maskę, którą ma na głowie.

Na dole znajdziesz dużą, szklaną gablotę, w której leży bazooka . Jest ona niezwykle ważna, więc pod żadnym pozorem nie zostawiaj jej tutaj (jeśli nie masz miejsca w walizce na ekwipunek, niedaleko jest handlarz, który w ofercie sprzedaży ma jej większy odpowiednik). Po zabraniu wszystkich potrzebnych przedmiotów wejdź po schodach na górę...

... zabij ostatniego w tym etapie wroga i zniszcz kłódkę na drzwiach. Następnie znów miń kładkę i nie skręcając w lewo przejdź przez drzwi ulokowane na jej końcu. Wejdź po schodach na górę, skręć w prawo...

... i podejdź do handlarza. Wykonaj wszystkie niezbędne transakcje handlowe (kup większą skrzynię na ekwipunek), zapisz stan gry i wyjdź przez drzwi obok.

Za nimi załączy się scenka, w której Luis zostanie zabity przez Saddlera, udaremniając tym samym wyleczenie Cię z choroby. Koniec scenki to również koniec podrozdziału (znów możesz zapisać stan gry ).

Resident Evil 4 (2005)

11 stycznia 2005

Rate It!

• Przegląd
• Poradnik
• Recenzja