The Originals. Złe seriale, które zgromadziły miliony fanów

- Złe seriale, które zgromadziły miliony fanów
- Riverdale
- Korona królów
- The Originals
- Fear The Walking Dead
- Moda na sukces (The Bold and the Beautiful)
- Legends of Tomorrow
- CSI: Kryminalne zagadki Miami (CSI: Miami)
- Insatiable
- Słodkie kłamstewka (Pretty Little Liars)
The Originals

- Dlaczego ludzie to oglądają: bo kojarzy im się ze Zmierzchem
- Ile sezonów przetrwał serial: 5
- Gdzie obejrzeć: Blu-ray lub DVD
Wampiry zaliczyły naprawdę fajny start na kartach popkultury. Hrabia Drakula od zawsze kojarzył się ze złowieszczością, wyrafinowaniem i nieco przerysowanym śmiechem, a Nosferatu Murnaua przerażał swoim pustym wzrokiem i ostrymi jak brzytwa zębiskami. Choć potwory te od zawsze w jakimś stopniu związane były z miłością, a raczej z jej tragicznym wymiarem, to dziwi, że telewizja i kino przemieliły je w pewnym momencie na przystojnych kochasiów, których nastolatki proszą o numery telefonów. The Originals wpisuje się w ten schemat (czy też trend) wręcz doskonale. Ale nie jest to rzecz dobra – co to to nie.
Serial ten ukazał się już w zaawansowanym stadium istnienia kina romantyczno-wampirycznego. Zmierzch z Pattinsonem i Stewart zdążył już podbić serca widzów, Teen Wolf pochłonął już wszystkich fanów teen dram (w tym swego czasu i mnie), a Pamiętniki wampirów nadały początek dosyć imponującemu jak na swe czasy uniwersum, w które koniec końców wpisało się The Originals. I choć miało być powiewem świeżości, skończyło się na tym, że przerabiało te same motywy – akcja, zdrada, miłość, intrygi. I tak w koło Macieju. Tym razem jednak zadbano o odpowiednie zarysowanie motywu rodziny.
Przez pierwsze sezony The Originals radziło sobie doskonale, pokazując siłę wampirów w telewizji. Fani tłumnie gromadzili się przed małym ekranem, ale koniec końców i oni zaczęli zauważać scenariuszowe mankamenty, przez co serial został po piątym sezonie anulowany. Do dziś jednak produkcja pamiętana jest jako jedna ze sztandarowych pozycji w swoim subgatunku. Nie zdziwię się jednak, jeżeli za 10 lat nie będziemy już o niej w ogóle pamiętać.