- Sceny z Władcy Pierścieni, do których najchętniej wracamy
- Gandalf vs Balrog
- Bitwa o Helmowy Jar
- Merry i Pippin chillują w Isengardzie
- Eowina zabija Czarnoksiężnika
- Galadriela obdarowuje drużynę
- Nazgule pierwszy raz natrafiają na ślad hobbitów
- Gollum zdobywa pierścień
- Gandalf z ekipą odpływa za morze
- Krasnoludy śpiewają w domu Bilba
Gollum zdobywa pierścień

- Który to film: Powrót Króla
- Kto gra tu pierwsze skrzypce: Gollum, Frodo, Sam
Gollum zawsze wydawał mi się najtragiczniejszym bohaterem całego Władcy Pierścieni. Niegdysiejszy hobbit (choć Tolkien unikał nazywania go w ten sposób) przez kilkaset lat życia w ciemnościach niemal zupełnie zapomniał o tym, jak wygląda świat na zewnątrz. Trawiony żądzą odzyskania pierścienia opuścił jednak swoje bezpieczne schronienie i udał się w trwającą kilka dekad podróż. Dla niego paradoksalnie był to przełom porównywalny z przekroczeniem przez Sama granic terenu, na którym się wychował.
Krytycy zarzucali Tolkienowi budowanie postaci jednowymiarowych – albo dobrych, albo złych, bez spektrum szarości. I o ile w przypadku Silmarillionu zarzut ten kompletnie nie ma racji bytu, o tyle we Władcy Pierścieni faktycznie można wskazać niewiele postaci niejednoznacznych etycznie. Peter Jackson zniuansował kilku bohaterów, świetnie podkreślając dwoistość natury Boromira, czy nawet Galadrieli, która z trudem oparła się pokusie przejęcia Jedynego Pierścienia. Mimo to najbardziej nieklasyfikowalny w ekranizacji wydaje się jednak właśnie Gollum.
Scena, w której odgryza Frodowi palec i ginie w Orodruinie ma w sobie tragiczne piękno. W tych kilku chwilach zawiera się jednocześnie napięcie spowodowane zwrotem akcji w ostatniej chwili, euforia z powodu zwycięstwa dobra nad złem, złość na tego okropnego Golluma… i odrobina współczucia dla niego. Koniec końców jednak lepszego finału nie można sobie było wymarzyć. Ostatnim, co widzimy na twarzy udręczonego stwora, jest radość. Wreszcie udało mu się zdobyć wymarzony pierścień. I jednocześnie uwolnić od jego przekleństwa. A Frodo i Sam osiągnęli swój cel. Wszyscy zadowoleni i szczęśliwi. Nooo, a przynajmniej my, przed ekranami, gotowi, by za chwilę obejrzeć ulubioną scenę raz jeszcze.
