The Last Oricru. Crapy 2022, czyli najgorsze gry tego roku
Michał Pajda
- Płakaliśmy, gdy graliśmy. Największe crapy 2022 roku
- Saints Row
- New Tales from the Borderlands
- Vampire: The Masquerade – Swansong
- Dragon Ball: The Breakers
- Dolmen
- The Last Oricru
- eFootball 2023
- Hello Neighbor 2
- Postal 4: No Regerts
The Last Oricru
WYBRANE KOMENTARZE GRACZY
- Jeśli jesteś jedną z nielicznych osób, które polubiły Lords of the Fallen, wciąż nie polubisz TEJ gry. [SC_Flannerl]
- Naprawdę chciałem polubić tę grę. Myślę, że po 3–6 miesiącach dodatkowych prac deweloperów mógłbym. [cam714]
- To pierwszy raz, kiedy zrezygnowałem z gry po 16 minutach grania z powodu strasznie irytującego bohatera. [coffeeisgood]
Nie wszystko złoto, co przypomina Gothica – tak można by złośliwie powiedzieć o The Last Oricru, którego autorzy inspirowali się nie tylko kultowym RPG niemieckiego studia Piranha Bytes, ale także... Dark Souls. I chociaż w założeniach projekt był ambitny, a części zobowiązań udało się twórcom z czeskiego studia GoldKnights dotrzymać (przyzwoita fabuła, faktyczne wybory oraz interesujące widoczki majaczące na horyzoncie), tak ostatecznie gra wypadła dość blado.
Wszystko przez niewygodne sterowanie (jeśli Ci nie pasuje, nie graj – bo nie da się go zmienić na tę chwilę), babole optymalizacyjne, wszechobecne bugi oraz brzydotę sporej części przemierzanych lokacji, gdy przyglądamy się im z bliska. I nie jest tak, żeby gra nie mogła pochwalić się niezłymi pejzażami, ale to tak naprawdę tylko tło, a sporo tekstur doczytuje się z opóźnieniem lub... wcale. Aaa... i zapomniałbym o najważniejszym – fatalnym doborze aktorów głosowych oraz ich mizernie wykonanej pracy. Świetnym przykładem jest tu... protagonista o bardzo pomysłowej ksywce „Silver” (serio?), którego zawadiacko-wagabundzki wygląd nie współgra z piskliwym głosem licealisty z mutacją. A to przez te kilkadziesiąt godzin gry może wywołać ból zębów.
