Dragon Ball: The Breakers. Crapy 2022, czyli najgorsze gry tego roku
Michał Pajda
- Płakaliśmy, gdy graliśmy. Największe crapy 2022 roku
- Saints Row
- New Tales from the Borderlands
- Vampire: The Masquerade – Swansong
- Dragon Ball: The Breakers
- Dolmen
- The Last Oricru
- eFootball 2023
- Hello Neighbor 2
- Postal 4: No Regerts
Dragon Ball: The Breakers
WYBRANE KOMENTARZE GRACZY
- 3,2 godziny w grze i 2 godziny w lobby – nie jest za dobrze, panowie. [witeczek]
- Ta gra była lepsza w becie, przysięgam! [Bill, spędzonych w grze 221 godzin :o]
- Chciałem tu zażartować na temat moich smoczych kul, ale nie mam na to ochoty (...). [Swat Hound]
Najwięksi fani Dragon Balla i tak pewnie zagrają w The Breakers, a może nawet znajdą się i tacy, którzy będą zażarcie bronić tej produkcji w komentarzach. Nie zmienia to jednak faktu, że gra sprawiła sympatykom popularnego uniwersum spory zawód, chociaż na papierze wygląda naprawdę ciekawie. Mamy tu do czynienia z asymetrycznym multiplayerem, w którym jeden z graczy jest bossem niszczącym świat, a pozostali wcielają się w cywilów. Próbują się więc ukryć oraz zrealizować wytyczne, aby móc uciec przed niszczycielską siłą superoprycha.
Problemem są jednak serwerowe pustki. A gdy już się do rozgrywki dobijemy (czekając na start w lobby dobrych kilkanaście minut), po kilku meczach frajda z uciekania przed kosmicznym niemilcem gdzieś się ulatnia. W dodatku gra oferuje jedynie trzech antagonistów i jest wyraźnie ciekawsza po ich stronie, a gdy wcielamy się w cywila, raczej nie przykuwa do monitora. Nawet po przemianie w superherosa na miarę Goku, oczywiście chwilowej, gra się źle, bo skopane zostało sterowanie. Nie do końca przemyślany model zabawy po stronie cywila oraz technikalia sprawiają, że Dragon Ball: The Breakers nuży już po kilku rozgrywkach.
