Retrogry znowu w pudełkach? To zależy tylko od nas!. Jak wskrzesza się gry retro?

- Amerykańska Biblioteka Kongresu to biblioteka aleksandryjska gier komputerowych
- Pożyteczne piractwo, na które przymyka się oko
- Detektywi od tropienia starych gier
- Legalna sprzedaż = mozolna droga przez prawnicze niuanse
- Walka z taktowaniem procesora – kiedyś gry działały inaczej
- Retrogry znowu w pudełkach? To zależy tylko od nas!
- Nowe gry w big boxach – czy to ma sens?
Retrogry znowu w pudełkach? To zależy tylko od nas!
Gry retro nieodłącznie kojarzą mi się z fizycznymi wydaniami typu big box – w dużych, kartonowych pudełkach, których główna grafika często pobudzała wyobraźnię i tworzyła odpowiedni klimat dla rozgrywki. W czasach, gdy grafika samej gry oparta była na paru koślawych pikselach, okazywało się to naprawdę ważne. Istotny był też sam proces otwierania, ulotki i instrukcja w środku, która potrafiła być dziełem sztuki. Dzięki nim gra stanowiła prawdziwy prezent, którego już samo odpakowywanie dostarczało sporo emocji. W środku kryły się kolorowe książeczki nie tylko z poradami, jak obsługiwać grę, ale w wielu przypadkach z materiałami poszerzającymi wiedzę z danej dziedziny – z opisem lore’u, uniwersum gry czy opowiadaniem wprowadzającym w klimat.
Przykładem niech będzie instrukcja do Grand Prix 2 wydrukowana w całości na papierze kredowym, z fantastycznymi zdjęciami z zawodów Formuły 1, pełnym opisem torów, zespołów oraz przepisów wtedy obowiązujących. Książeczki dodawane do symulatorów lotniczych, np. Aces of the Pacific, zawierały kompendium wiedzy o maszynach z tamtych czasów, instrukcja do Strike Commandera wykonana była w stylu cyklicznego czasopisma dla najemników, z artykułami i ogłoszeniami przedstawiającymi lore i klimat gry – takie przykłady można by mnożyć! W czasach bez internetu były to naprawdę wartościowe i po prostu ładne, miłe dla oka rzeczy.

Fizyczne wydania w big boxach są dziś łakomym kąskiem dla kolekcjonerów. Ceny najrzadszych okazów potrafią osiągać zawrotne kwoty w serwisach aukcyjnych, prężnie działają też zamknięte grupy fanów – zbieraczy. Chęć posiadania ulubionej gry na półce jest tak duża, że niektórzy decydują się na chałupnicze drukowanie pudełka z jego skanu – czy jest więc na rynku miejsce na oficjalne reprinty fizycznych wydań klasyki retro? Fizyczne wydania oferowane chociażby przez GOG-a? Marcin zapewnił mnie, że bez wątpienia znalazłoby się wielu zwolenników gotowych działać w tym temacie, bo wśród nich nie brakuje fanów big boxów. Potrzebny jest jedynie głos społeczności – zbiorowy sygnał, że gracze się czegoś takiego domagają! Wszystko zależy więc od nas.
Bardzo, bardzo bym chciał! Przymierzaliśmy się do tego parokrotnie, ale z tego czy innego powodu jeszcze się to nie udało. Bardzo chciałbym do tego wrócić i jest spora szansa, że jeśli wszystko pójdzie dobrze, zajmiemy się znowu tym tematem. Sam mam ogromny sentyment do wielu starszych tytułów i dużo bym dał za możliwość kupienia ich w fizycznej wersji.
Marcin Paczyński, senior business development manager na GOG-u (CD PROJEKT Group)
Na pewno byliby chętni – pytanie, jak wielu, aby taki projekt rzeczywiście się opłacił. Problemem są tu nie tylko kwestie jakości wydruku instrukcji czy też potencjalne, jeszcze większe rozproszenie praw autorskich, obejmujące dodatkowo grafiki pudełka, ale też samo podejście fanów do nowego wydania. Nie da się ukryć, że trochę będzie w nim brakować tej duszy i statusu unikatowości, które mają ocalałe egzemplarze z lat 90., niczym białe kruki wśród książek.