- Neohusaria i cyber polo - oto Cyberpunk 2077 w Polsce
- Night City? Lepiej postawić na Kraków
- Słoik, dresiarz i korposzczur
- Gangi biało-czerwone
- Nasz polski Silverhand
- Usługi i działalność miejska
- Dziennik zadań
- Polacy nie gęsi i swój oręż mają
- Całkowicie nowa technologia
Słoik, dresiarz i korposzczur
Dostępne w Cyberpunku 2077 archetypy mają spory sens i fajnie różnicują naszą postać zależnie od tego, którą ścieżkę obierzemy – to trzeba „Redom” przyznać. Wydaje mi się jednak, że określenia „nomada”, „punk” i „korp” wymagają lekkiej aktualizacji, aby mogły jak najwiarygodniej oddać wczesny żywot na terenie futurystycznej „Polszy”.

Nomada -> słoik
Zaczynałeś na cichej, pachnącej trawą prowincji. Dzieciństwo upłynęło Ci na pomocy w gospodarstwie, a raczej przy domowych taśmach produkcyjnych – dbałeś, aby sztuczna inteligencja nie popsuła niczego przy segregacji kurzych jaj z chowu nowej generacji. Twój ojciec docenił wkład w rodzinny biznes, dlatego sprawił Ci z okazji bierzmowania czterokołowy składak. Rzęch co prawda ledwo się trzymał, ale parę następnych młodzieńczych lat skrupulatnego zbierania pieniędzy pozwoliło na gruntowną modernizację stojącego w garażu samochodu.
Powoli wchodzisz w wiek, w którym musisz pożegnać się z domem i wiejską sielanką, bo czeka na Ciebie życie w prawdziwej metropolii – Krakowie przyszłości. Rodzina odprawia Cię z masą słoików pełnych bigosu i zupy pomidorowej. To ostatni raz, gdy czujesz smak dzieciństwa, potem zostaną Ci już tylko tanie bary z sushi oraz fast foody z automatów. Na szczęście aklimatyzacja w mieście nie będzie taka zła, jak myślisz, bo czeka w nim na Ciebie kilka lat starszy przyjaciel z podwórka, Jacuś. Nie spodziewasz się jednak tego, że zrezygnował on z dalszej edukacji, poświęcając się profesji najemnika.
Punk -> dresiarz
Z nienawiścią do policji – tak zostałeś wychowany. Ulica Twoim domem, a blokowisko oazą spokoju. Biologiczna rodzina nie miała dla Ciebie większego znaczenia, bo już za nastoletnich lat należałeś go gangu cyberzłodziejaszków, których najczęstszym celem były bazary na Kazimierzu pełne szmelcowatych wszczepów i wypchane po brzegi kredytami sex shopy.
Kto wie, być może do dziś ludzie szydziliby z Ciebie i nazywali „typowym Sebą”, gdyby nie Jacuś, który zauważył w Tobie potencjał na bycie kimś więcej niż tylko osiedlowym łachudrą. To on uznał, że możesz wyjść poza brudną robotę typową dla nadwiślańskich slumsów i upomnieć się o większy pieniądz, ogałacając korpogogusiów pracujących dla najbardziej wpływowych przedsiębiorstw tego miasta – Drutexu i Kruka. Najwyższy czas, abyś zamienił te znoszone dresy oraz czapkę z daszkiem na modny dżins i prestiżowe implanty.
Korp -> korposzczur
Zawsze byłeś o dwa kroki przed swoimi szkolnymi rówieśnikami. Kiedy oni ogarniali ruch obrotowy Ziemi na „przyrce”, Ty już wiedziałeś, że jest ona płaska i siedziałeś godzinami nad prawidłami arytmetycznymi. Kiedy oni zastanawiali się, na jakie studia się udać albo jak wyuczyć się fachu ripperdoca, Ty już miałeś załatwiony staż w uznanym korpo i byłeś w szponach Drutexu.
Sprawdziłeś się, wiedziałeś, z kim trzymać, a dostanie pełnego etatu i paru premii było już tylko kwestią czasu. Nie wyczuwałeś jednego – szefowie wykorzystywali Cię, jak tylko mogli. Służyłeś im za parę rąk od czarnej roboty, ale miarka się przebrała, gdy zlecili Ci pozbycie się jednego z najemników, który znalazł się w złym miejscu o złym czasie. Był to Jacuś, Twój kumpel ze szkoły – człowiek, który jako jedyny robił na Tobie wrażenie – niepoprawny idealista i patriota. Gdy odmówisz „górze” wykonania zadania, to właśnie on przygarnie Twoje cztery litery i nauczy Cię, jak zacząć życie od nowa.
