Night City? Lepiej postawić na Kraków. Neohusaria i cyber polo - oto Cyberpunk w Polsce
- Neohusaria i cyber polo - oto Cyberpunk 2077 w Polsce
- Night City? Lepiej postawić na Kraków
- Słoik, dresiarz i korposzczur
- Gangi biało-czerwone
- Nasz polski Silverhand
- Usługi i działalność miejska
- Dziennik zadań
- Polacy nie gęsi i swój oręż mają
- Całkowicie nowa technologia
Night City? Lepiej postawić na Kraków
Reszta Polski
Istnieje naprawdę wiele miast w Polsce posiadających na tyle dużo charakteru, że spokojnie mogłyby posłużyć za przeklimatyczne cyberpunkowe dystopie. I choć może to brzmieć nieco absurdalnie, bo najpewniej nie udałoby im się osiągnąć tak znacznego postępu technologicznego jak reszcie świata w tym docelowym 2077 roku (zwykle jesteśmy spóźnieni o jakieś dwie dekady), tak nasza mentalność idealnie wpisałaby się w te konsumpcjonistyczno-hedonistyczne nastroje przyszłości.

Zdaję sobie sprawę, że brzydkie stereotypy od razu powiodą Was do Sosnowca – ten przecież przyniósł już wiele czarnych (pod względem humoru) memów kreujących to miasto na epicentrum nikczemnej działalności przestępczego półświatka. Szczerze mówiąc, nie uciekałbym w aż taką skrajność, choć cyberpunkowy Śląsk na papierze intryguje. Kopalnie zarządzane i obsługiwane przez sztuczną inteligencję albo górnicy, którzy przy pomocy smartkilofów fedrują węgiel. Nie wspominając już o Katowicach, bo w nich Spodek stałby się echem przeszłości i nie dorastałby nawet do pięt wymyślnym wieżowcom wyrosłym wokół.
Trójmiasto raczej odpada, bo wątpię, aby turystyka morska utrzymała swoje zainteresowanie w czasach szeroko dostępnych braindance’ów, będących naturalnym przedłużeniem wirtualnej rzeczywistości, a i położone na południu Tatry czy Bieszczady mogą funkcjonować już tylko jako ciekawostka i odludzie, na którym przebywają jedynie ci, którzy chcą utrzymać jakikolwiek kontakt z matką naturą, całkowicie odrzucając postęp technologiczny.
Zostaje nam oczywiście stolica – ta przecież wydaje się stać na najbardziej światowym poziomie i da się ją przedstawić w iście neonowych, nocnych barwach (świetnie poradzono sobie z podobnym obrazem tego miasta w serialu gangsterskim Ślepnąc od świateł). Poza tym wielu warszawiaków ceni sobie korporacyjny styl życia i sukcesywne pięcie się w górę po drabince społecznej.
Kraków
Ja jednak wybrałbym Kraków – wynika to po części z osobistej sympatii, a po części z faktu, że miasto to pokazało już, jak może wyglądać w wersji cyberpunkowej. A to wszystko dzięki polskiemu studiu deweloperskiemu Bloober Team i jego grze pod tytułem Observer. Być może pokazana w owym dziele dystopia jest o wiele bardziej skromna i kameralna, ale takie obrazki jak futurystyczny Polonez, skomplikowana technologia i występ Rutgera Hauera znanego z oryginalnego Łowcy androidów dowodzą, że da się stworzyć z Krakowa miasto przyszłości przez wielkie P.
MEDIUM
Observer był jedynie przedsmakiem tego, co Bloober Team chce uczynić z Krakowem, bo w swojej następnej grze, Medium, zrobi z niego surrealistyczne piekło wprost z obrazów Zdzisława Beksińskiego. W nowym wydaniu widzieliśmy już chociażby Sukiennice oraz kościół Mariacki.
Zagraniczne kolonie i dzielnice
W Night City istnieją dzielnice azjatyckie i ma to sens – zachodnie wybrzeże dzisiejszych USA jest domem dla wielu emigrantów z Chin, Japonii i nie tylko. Kraków to zupełnie co innego i nie ma co liczyć nawet na całkiem małe Chinatown. Co prawa dalekowschodnie restauracje nadal miałyby się bardzo dobrze, bo smaczny ramen ratuje dziś i uratuje także za kilkadziesiąt lat. W obiegu pozostałyby także kebaby, ale nie przełoży się to na powstanie jakichkolwiek syryjskich czy tureckich dzielnic.
O wiele bardziej prawdopodobne i naturalne wydaje się zwrócenie ku sąsiadom czy narodom przyjacielskim i to właśnie one jakkolwiek ubarwiłyby jednolicie polskie miasto. Mowa, rzecz jasna, o obszarach metropolii, na których dominowaliby Ukraińcy, a także nasi kochani bratankowie Węgrzy (ci na pewno rozwinęliby jeszcze bardziej działalność przemysłu alkoholowego oraz gastronomicznego, w końcu mielibyśmy pod ręką lokale z tradycyjnie przygotowywanym leczo).
Do 2077 roku Kraków oczywiście mocno powiększyłby się terytorialnie. Możemy liczyć na to, że jadąc otoczoną potężnymi blokowiskami zakopianką, dotarlibyśmy przynajmniej pod Turbacz, na którego szczycie ujrzelibyśmy tablice reklamowe, bary szybkiej obsługi i przynajmniej jedną grupkę bandytów do odstrzelenia.
