Piątek trzynastego (Friday the 13th; 1980). Najtańsze filmy, które zarobiły MILIONY
- Najtańsze filmy, które zarobiły MILIONY
- Między słowami (Lost in Translation; 2003)
- Gwiezdne wojny: Nowa nadzieja (Star Wars: A New Hope; 1977)
- Piątek trzynastego (Friday the 13th; 1980)
- Piła (Saw; 2004)
- Moonlight (2016)
- Uciekaj! (Get out; 2017)
- Once (2007)
- Halloween (1978)
- Rocky (1976)
- Super Size Me (2004)
- Paranormal Activity (2007)
Piątek trzynastego (Friday the 13th; 1980)

- Co to za film: jeden z najbardziej kultowych reprezentantów kina grozy, przedstawiający serię tajemniczych morderstw na terenie obozowiska nad jeziorem
- Budżet: ok. 700 tys. USD
- Box office: ok. 59,8 mln USD
- Gdzie obejrzeć: iTunes Store
W latach 80. ogromną popularnością zaczęło cieszyć się kino klasy B, co przyczyniło się do powstania pierwszych slasherów. Wręcz wzorowym przedstawicielem tego gatunku jest właśnie Piątek trzynastego. Zapoczątkował on jedną z najsłynniejszych, a zarazem najdłuższych serii. Dotychczas powstało kilkanaście filmów oraz wiele innych elementów tej bogatej franczyzy, dzięki czemu Jason (morderca z maczetą i hokejową maską) jest jedną z najbardziej rozpoznawanych postaci popkultury. Twórcom oryginału nawet nie przeszło przez myśl, że uda im się osiągnąć tak spektakularny sukces – box office okazał się ok. 85 razy większy od budżetu.
Niszowe kino produkowane „po kosztach” powstawało z myślą o mało wymagających odbiorach, czyli głównie nastolatkach bądź młodych dorosłych, spragnionych prostej rozrywki i emocji. Brutalne horrory idealnie wpisywały się w ten schemat. Po tym, jak w 1978 roku furorę zrobiło Halloween Johna Carpentera (film ten także znalazł się na naszej liście), wielu twórców próbowało wybić się na tym trendzie.
Sean S. Cunningham podobno zainspirował się głośną sprawą nierozwikłanego morderstwa harcerek w Oklahomie, do którego doszło w 1977 roku. Piątek trzynastego przedstawia historię tajemniczych zabójstw nastolatków, którzy giną w niewyjaśnionych okolicznościach w obozowisku nad jeziorem. Kiedy po latach ośrodek ponownie ma zostać otwarty, znów dochodzi do tragedii. Jak widać, fabuła jest dość schematyczna. Pomimo naprawdę niskiego budżetu oraz zaangażowania samych niedoświadczonych aktorów (m.in. młodziutkiego Kevina Bacona) film okazał się być czymś więcej niż tylko gniotem, na którego można wybrać się z kolegami czy dziewczyną.
Na widzach największe wrażenie zrobiły efektowne sposoby uśmiercania ofiar, a także dość nowoczesne i przekonujące efekty specjalne. Współcześnie mogą się one wydawać śmieszne, ale w tamtych czasach naprawdę szokowały. Do tego trzeba dodać wyjątkowo oryginalną, nietypową postać mordercy, klimatyczną ścieżkę dźwiękową oraz dynamiczną pracę kamery. Nie jest to film wybitny, ale trudno odmówić mu campowego uroku. Co więcej, jest jedną z tych realizacji, która przetarła nowe szlaki w historii współczesnego kina, a także popkultury.