Miłość, śmierć i roboty (Love, Death and Robots). Najlepsze seriale SF na Netflixie w 2020 roku
- Najlepsze seriale SF na Netflixie w 2020 roku
- The 100
- Umbrella Academy
- Czarne lustro (Black Mirror)
- 3%
- Limitless
- Star Trek: Next Generation
- Miłość, śmierć i roboty (Love, Death and Robots)
- Sense8
- Dark
Miłość, śmierć i roboty (Love, Death and Robots)

- Co to: antologia animacji o... miłości, śmierci i robotach (niekoniecznie w tej kolejności)
- Jakie to SF: gatunkowy miks
- Ile odcinków i sezonów: 1 sezon, 18 odcinków
- Czy seria ma zakończenie: nie, 2 sezon powstaje
Antologia animowanych krótkometrażówek, które bez większych zapowiedzi wypuścił w ubiegłym roku Netflix, okazała się strzałem w dziesiątkę. Realizowane przez różnych twórców, w różnych technikach i traktujące o różnych problemach odcinki połączyło jedno – animacyjna maestria.
Większość opowieści nie sili się na wydumane rozważania filozoficzne. Kwestie tu poruszane nie są może okrutnie banalne, ale gros z nich, chociażby ze względu na ograniczenia czasowe, jedynie prześlizguje się po temacie. To jednak nie jest tak istotne, kiedy pod względem technicznym mamy do czynienia z artyzmem w najczystszej postaci. Każda opowieść ma swój klimat – czasem urzekający, czasem przerażający, a czasem szokujący. Zawsze jednak oryginalny.
W pamięć szczególnie zapadł mi odcinek, w którym rozmowę toczy trójka robotów podróżująca przez zniszczony świat. Refleksja na temat ludzkiego gatunku jest może już nieco wyeksploatowaną kliszą, jednak sposób jej zaprezentowania sprawia, że z banału zmienia się w prawdziwe dzieło sztuki. Takich momentów pojawia się tu znacznie więcej. Love, Death and Robots to hołd złożony gatunkowi. Nic dziwnego, że fani oczekują już drugiego sezonu.
Przy wysublimowanej estetyce i momentami naiwnej fabule serial nie ucieka jednak od dosłowności. Często bywa brutalny. Nie brakuje tu oderwanych kończyn, ostrego seksu i fizycznej oraz psychicznej przemocy. Tyle że wszystko cały czas pokazywane jest z wyczuciem. Jeżeli jakąkolwiek brutalność można nazwać estetyczną, to właśnie tę z Love, Deaths and Robots.
