Złoto dla zuchwałych (Kelly’s Heroes). Filmy wojenne, po których zostaniesz pacyfistą
- Najlepsze filmy wojenne, po których zostaniesz pacyfistą
- Szeregowiec Ryan (Saving Private Ryan)
- Dunkierka (Dunkirk)
- Pełny magazynek (Full Metal Jacket)
- Czas apokalipsy (Apocalypse Now)
- Kanał
- Przełęcz ocalonych (Hacksaw Ridge)
- Złoto dla zuchwałych (Kelly’s Heroes)
- Pluton (Platoon)
- 9 kompania (9 rota)
- Cienka czerwona linia (The Thin Red Line)
Złoto dla zuchwałych (Kelly’s Heroes)

1. Reżyser: Brian G. Hutton
2. Rok produkcji: 1970
3. Kraj produkcji: USA, Jugosławia
4. Gdzie obejrzeć: iTunes Store, Rakuten
Pora trochę spuścić z tonu, aby pokazać, że wojna potrafi też zdemoralizować człowieka, a żołnierz nie waha się odstawić patriotyzmu na bok, aby trochę się obłowić i przy okazji przeżyć przygodę z kumplami. Złoto dla zuchwałych to komedia, i choć daleko jej do parodii, tak naprawdę wyraźnie podkreśla absurdy życia codziennego wojskowych. W filmie Huttona nikt nie boi się o swoje życie, a niemalże każdy się nudzi. Strach na twarzy zostaje wyparty przez życiową obojętność.
Oddział amerykańskich towarzyszy broni stara się jakoś dotrwać do tych lepszych czasów, choć tego trwania nie ułatwia im dowództwo, które ma swoich podwładnych głęboko w nosie. Leniwe oczekiwanie żołnierzy przerywa pieniądz. I to pieniądz schowany w kieszeni Niemca. Nazista zostaje złapany, a następnie upity przez głównego bohatera, szeregowego Kelly’ego, by potem wygadać się, że za linią frontu znajduje się kilkanaście tysięcy sztabek złota. Jak dobrze wiemy, kapitalizm to specyficzny system i nie potrzeba specjalnie skomplikowanych środków, aby zmotywować człowieka do działania. Wystarczy mamona. W taki oto sposób Kelly z ekipą postanawia zaryzykować i udać się na poszukiwania tegoż jakże szlachetnego metalu.
To z pozoru spore wyzwanie okazuje się rozluźniającą przebieżką z humorkiem, w której co prawda coś się postrzela, coś się pozabija, ale tak naprawdę Czterej pancerni i pies potrafią być momentami bardziej poważni. I może Złoto dla zuchwałych nie przyjęłoby się za dobrze, gdyby przed ekranem nie stanęło tak wielu charyzmatycznych aktorów z Clintem Eastwoodem (w nieco kowbojskiej roli głównej) oraz przekomicznym Donaldem Sutherlandem na czele. To naprawdę pozytywny film, choć opowiada o mało pochlebnej dewaluacji życiowych wartości. A to wszystko wina tej głupiej wojny.

Wojna to interes. Kiedy masz kilkanaście lat i lektura Paragrafu 22 dopiero przed Tobą, możesz jeszcze wierzyć, że w wojnach chodzi o coś chwalebnego. Ale nie, jeśli się bronimy, to chodzi tylko o jedno – o zysk, bardzo różnie mierzony. I Złoto dla zuchwałych – mimo lekkiego tonu i perspektywy „zwykłego żołnierza” – pięknie otwiera oczy na szerszą perspektywę. Wojna to po prostu wielka, brutalna transakcja. Wymuszona, taka, na której cierpią postronni, a wielcy dorabiają fasadową ideologię. A że Złoto jest świetnie nakręcone, szalenie zabawne i zadaje fundamentalne pytania o niepozytywne nastawienie („Why always with them negative waves?”), to już inna sprawa.
Hubert Sosnowski
