Czas apokalipsy (Apocalypse Now). Filmy wojenne, po których zostaniesz pacyfistą
- Najlepsze filmy wojenne, po których zostaniesz pacyfistą
- Szeregowiec Ryan (Saving Private Ryan)
- Dunkierka (Dunkirk)
- Pełny magazynek (Full Metal Jacket)
- Czas apokalipsy (Apocalypse Now)
- Kanał
- Przełęcz ocalonych (Hacksaw Ridge)
- Złoto dla zuchwałych (Kelly’s Heroes)
- Pluton (Platoon)
- 9 kompania (9 rota)
- Cienka czerwona linia (The Thin Red Line)
Czas apokalipsy (Apocalypse Now)

1. Reżyser: Francis Ford Coppola
2. Rok produkcji: 1979
3. Kraj produkcji: USA
4. Gdzie obejrzeć: telewizja lub DVD
Ekranizacje lektur szkolnych potrafiły nas dobijać swoim powolnym tempem i mało kreatywnym podejściem do materiału źródłowego. Czas apokalipsy to całkowite przeciwieństwo tradycyjnego podejścia do adaptacji uznanych książek. Francis Ford Coppola w bardzo odważny sposób zinterpretował Jądro ciemności Josepha Conrada, zamieniając Kongo w Wietnam, narratora Charlesa Marlowa w kapitana Benjamina L. Willarda oraz ciszę i zieleń dżungli na zapach napalmu o poranku z helikopterami w roli głównej. Tylko kluczowa postać powieści, czyli Kurtz, pozostał w stu procentach Kurtzem.
Jądro ciemności opowiada o stopniowym zatracaniu się człowieka w wojnie, które skutkuje kompletnym oderwaniem się od rzeczywistości. Przesłanie filmu Coppoli nie różni się znacząco od książkowych intencji Conrada. Kluczową różnicą jest jednak ścieżka głównego bohatera, który przeżywa w filmie prawdziwe piekło i poznaje świat z tej pokręconej i niestabilnej strony. Im dalej w las, tym większa dzicz (a oszalały Kurtz jest jej kwintesencją), a świadczy o tym multum przedziwnych wątków. Czołowym z nich jest historia podpułkownika Billa Kilgore’a, rozkazującego swojemu oddziałowi na zmianę surfować i dokonywać nalotów. Nie można także zapomnieć o króliczkach Playboya spełniających zachcianki żołnierzy na odludziu.
Tułaczka protagonisty wydaje się ciągnąć w nieskończoność, a widz popada w obłęd wraz z nim. Wyobraźcie sobie, że reżyserska wersja dzieła trwa ponad 200 minut, przy czym większość z nich to prawdziwa mordęga dla zmysłów. Coppola wielokrotnie ucieka się nawet do estetyki onirycznej, ukazując przy tym raczej paraliżujące koszmary aniżeli słodkie sny o lepszym jutrze. Stąd też chyba ten dosyć depresyjny tytuł filmu, który jasno komunikuje, czego można się spodziewać po seansie.
