- Najlepsze filmy akcji, które obejrzysz na Netflix w 2020 roku
- John Wick
- Matrix
- Kryptonim U.N.C.L.E. (The Man from U.N.C.L.E.)
- Sherlock Holmes
- Pięciu braci (Da 5 Bloods)
- Mroczny rycerz (The Dark Knight)
- Incepcja (Inception)
- Mission Impossible – Rogue Nation
- Szybcy i wściekli 7 (Furious 7)
- Baby Driver
Mission Impossible – Rogue Nation

1. Co to: sensacyjniak, dla którego rola kaskadera to przeżytek
2. Data premiery: 7 sierpnia 2015
3. Reżyser: Christopher McQuarrie
To naprawdę niesamowite, że seria stara jak świat nadal utrzymuje tę samą świeżość pomimo ciągłej rotacji reżyserów i nieubłagalnego upływu lat. Jak coś takiego ma prawo bytu? Należy o to zapytać Toma Cruise’a, a przy okazji dowiedzieć się od niego, skąd bierze te leki na nieśmiertelność. Można się z tego śmiać, ale Cruise dla Mission Impossible jest kimś więcej niż zwykłym aktorem. To dobry duch tej marki, jej prawdziwy ojciec chrzestny.
Niektórzy zapewne powiedzą, że Rogue Nation to najlepszy Bond spośród wszystkich Bondów. I jest w tym trochę racji, głównie ze względu na postać protagonisty. Nie każdy jest fanem talentu Daniela Craiga, znajdzie się garstka ludzi, która ze śmiałością w głosie stwierdzi, że zabił on agenta 007. Cruise nie udaje tutaj kogoś, kim nie jest, my jesteśmy w stanie uwierzyć, że to on wykonuje wszystkie akrobacje, a ryzyko wisi w powietrzu na poziomie pozafilmowym. Bo nie wiem, czy wiecie, ale już nie raz na planie zdjęciowym dał się ponieść adrenalinie, biegając z pękniętą kością.
To sequel o tyle ciekawy, że nie boi się on rozwijać przeterminowanej formuły. Robi to w sposób tak umiejętny i bezpretensjonalny, że każdą scenę akcji obserwujemy z bananem na twarzy. Motocykle, samoloty, pościgi i wybuchy – ja wiem, że to brzmi karykaturalnie i banalnie, ale co mogę poradzić. Samoświadomość twórcza i brak strachu przed ucieczką w czystą filmową zabawę sprawiają, że warto rozgościć się w fotelu, chwycić piwo w dłoń i wejść na chwilę do świata pełnego przesady.
WIĘCEJ MISSION IMPOSSIBLE
Seria trzyma się dzielnie od 1996 roku, gdy zainicjował ją w sposób niezwykle udany Brian De Palma. Do 2006 roku każdy film określany był jeszcze numerycznie, a dopiero potem twórcy zaczęli bawić się w chwytliwe podtytuły. Wielką popularnością cieszył się Ghost Protocol, ale to najnowszy Fallout ustawił poprzeczkę jeszcze wyżej, jeżeli chodzi o wszechstronność zastosowanych zagrań. Ale najlepiej przekonać się o tym na własnej skórze!
