autor: Daniel Stroński
Najlepsze dodatki do gry The Sims 4, które warto kupić
Wszyscy gramy w Simsy, bo i każdy znajdzie w nich coś dla siebie. Poza tym podstawka The Sims 4 jest na stałe dostępna za darmo. Pytanie więc, na które z ponad 70 DLC warto wydać pieniądze? Wybraliśmy najciekawsze paczki dodatkowej zawartości.
Spis treści
- Najlepsze dodatki do gry The Sims 4, które warto kupić
- Witaj w pracy
- StrangerVille
- Wampiry
- Wilkołaki
- Psy i koty
- Przygoda w dżungli
- Kraina magii
- Życie eko
- Wyspiarskie życie
- Licealne lata
- Razem raźniej
Przygoda w dżungli
- Data premiery: 27 lutego 2018 roku
- Rodzaj DLC: dodatek
- Cena: wersja cyfrowa PC od 73 zł
- Najważniejsza zmiana: nowa lokacja – Salwadorada – a wraz z nią eksploracja tamtejszej dżungli
- Nowy sposób na zabicie sima: trucizna
- Rozważ zakup, jeśli chcesz: by Twój sim choć na chwilę poczuł się jak Indiana Jones! I sikał w krzakach. A dla mieszkańców Krakowa bonus – maczety!
Wielu krytykuje Electronic Arts za liczbę dodatków do Simsów i ich rozdrobnioną zawartość – i większość z Was pewnie zgodzi się, że w niektórych przypadkach jest to krytyka uzasadniona. Na przykład ja. Ja się zgodzę. Ale nie tym razem! Przygoda w dżungli to mocne 1:0 dla EA.
Nowy świat, Salwadorada, naprawdę potwierdza zasadność użycia słowa „przygoda” w tytule (to znaczy, wiecie – jak na to, do czego przywykliśmy w Simsach). Po dotarciu na miejsce czeka nas jedna wielka niewiadoma – dżungla (a w niej ukryta świątynia!), którą musimy odkryć samodzielnie, po drodze rozwiązując zagadki, spacerując z leniwcami, walcząc z ogniem i nietoperzami, szabrując, co się da, znajdując skarby i prowadząc wykopaliska archeologiczne. Ale to nie wszystko, bo podczas eksploracji do kompletu dostajemy też wspaniałe widoki – mnóstwo zieleni, papugi, skały i ruiny czy długaśne podwieszane mosty.
To nie bezkrytyczny pean – mimo że dodatek potrafi zachwycić, sama przygoda przebiega... w formie tekstowej. Pojawiwszy się tam, gdzie mamy do wypełnienia misję, widzimy komunikat z ilustracją, opisem i wyborem, od którego zależy, czy nasze zadanie zakończy się nagrodą, czy spadkiem nastroju sima. Na szczęście przeprawy między lokacjami odbywają się już w normalnym trybie, a szanse na zdobycie skarbu można zwiększać, np. doskonaląc umiejętności.
Znajdą się wśród Was zapewne tacy, którzy nową zawartość kupują wyłącznie dla wyposażenia. Mam dla nich dobrą wiadomość – nie będą zawiedzeni. Jak ja oszaleją na punkcie możliwości, jakie daje Przygoda w dżungli, jeśli chodzi o wystrój wnętrz. Przyznaję – dzięki nowym elementom stworzyłam najładniejszą do tej pory elewację domu i ogród. Fragmenty ruin, płaskorzeźby, ogromne zwieszające się rośliny, pnącza, wysokie drzewa oplecione bujną roślinnością czy marzenie każdej instagramerki wnętrzarskiej – ogromna monstera.
WIWAT IMPERIUM BRYTYJSKIE...?
Wystarczyła najwyżej godzina, by dom mojego sima zmienił się w wirtualny odpowiednik londyńskiego Muzeum Johna Soane’a. W samym sercu tego przedziwnego przybytku można odnieść wrażenie, że każdy centymetr ścian obwieszony jest antycznymi rzeźbami i fragmentami ornamentów, a przejścia wytyczane są przez wąskie przerwy między kolejnymi posągami i postumentami. W centrum stoi natomiast sarkofag faraona Setiego I. Ot, zalety posiadania ogromnej fortuny w czasach, gdy Imperium Brytyjskie „odkrywało” Egipt, a eksponaty prywatnych kolekcji sztuki antycznej liczono w tysiącach.
Nie macie pojęcia, kim był John Soane? Był prominentnym architektem. A kształt nagrobka, który zaprojektował dla zmarłej żony, stanowił bezpośrednią inspirację dla słynnych brytyjskich budek telefonicznych.
Tak czy owak, jeśli macie silnie ugruntowany negatywny stosunek do imperializmu, uczciwie uprzedzam: tak samo jak w muzeach byłych mocarstw, tak i w tym dodatku możecie czuć się odrobinę nieswojo.
Na koniec wskazówka: jeśli podróżujecie ze zwierzakiem, zadbajcie, by w Waszym ekwipunku znalazły się miska, kuweta i spanko dla pupila – salwadoradańskie kwatery nie są odpowiednio przygotowane.