„Dwójki”, które nie mają startu do „jedynek”. Klątwa liczby 2 – dobre i złe kontynuacje w MMO
- Klątwa liczby 2 – dobre i złe kontynuacje w MMO
- „Dwójki”, które nie mają startu do „jedynek”
- „Dwójka” nie musi być zła
„Dwójki”, które nie mają startu do „jedynek”
Jak już się przekonaliście, w grach sieciowych znamy przypadki, gdy produkcje z liczbą 2 przyćmiewają swe pierwowzory. Ten medal ma jednak drugą stronę – i tu najmocniej oddziałuje siłą złej magii, o której dzisiaj rozmawiamy. W MMORPG bowiem kontynuacje równie często (o ile nie częściej) okazują się zmarnowanym potencjałem.
Wystarczy przytoczyć kultowego Ragnaroka Online. Miał on drugą część, ale większość graczy wolałaby o niej zapomnieć. Ragnarok Online 2 postawił na inną stylistykę, zmienił mechaniki, wprowadził pełne 3D i okazał się czymś zupełnie innym od tego, czego oczekiwała społeczność. Po latach gracze chętniej wskoczyli do Royal Questa czy Tree of Savior, udając, że Ragnarok Online 2 nigdy się nie istniał.
Identyczna sytuacja miała miejsce z grami Cabal Online oraz Archlord. Obie mają renomę i wciąż cieszą się pewną popularnością. Co prawda gracze w Archlorda muszą ratować się prywatnymi serwerami, ale zainteresowanie jest. Tego samego nie sposób powiedzieć o drugich częściach obu tych tytułów, które kulturalnie nazwę „kaszankami”, chociaż na usta cisną się bardziej dosadne słowa.
Może to dziwić, bowiem przepis na sukces w tym przypadku nie powinien być skomplikowany. Niestety, zmiana formuły, udziwnienia oraz pójście na rękę niedzielnym graczom sprawiły, że społeczności nie zaakceptowały kontynuacji.
W przypadku GunZ sprawa wygląda nieco inaczej. GunZ 2 miało potencjał, ale niewydolne serwery, problemy z pingiem oraz kontrowersyjne mikropłatności sprawiły, że również ten tytuł został pogrzebany. A szkoda, bo GunZ, o ile jest grą świetną, tak upływ czasu odcisnął na niej swoje piętno.
Klątwa nieudanych kontynuacji dopadła również Asheron’s Call 2, Dark Eden 2 oraz MapleStory 2. Na papierze wydawać by się mogło, że nowe części powinny przyciągnąć graczy. Były bowiem nowocześniejsze, teoretycznie bardziej dopracowane, ale w praktyce coś nie zadziałało. Pech liczby 2 sprawił, że po chwilowym rozbłysku wszystkie trzy tytuły zgasły.
Na koniec pozostaje Wakfu, czyli sequel, który traktować należy bardziej jako spin-off Dofusa. Z tym MMORPG los obszedł się łagodniej (może dlatego, że w tytule nie ma cyfry 2?!), ale wciąż nie jest to gra, której chcieli fani. Leciwy Dofus nadal ma się lepiej niż nowsze wydanie, które oferuje wiele eksperymentalnych rozwiązań i generalnie nie jest produkcją złą. Niemniej Wakfu wypada na tle Dofusa bardzo słabo i należy traktować ten tytuł raczej jako ciekawostkę.
MOBILNE KONTYNUACJE GIER MMORPG

Wiele gier sieciowych otrzymało kontynuacje w postaci mobilnych MMORPG. W tym przypadku klątwa „dwójki” jest wyjątkowo mocna, bowiem gry te często mają niewiele wspólnego z oryginałami. Korzystają jedynie z marki oraz znanych motywów, nie oferując w zamian nic wartego uwagi.
Przykładem niech będzie Aura Kingdom 2, po którą to pozycję nie radzę sięgać, jeśli w pamięci macie pierwowzór. Srogo się zdziwicie, jak źle wyszedł ten projekt. Niestety, do zjawiska mobilnych kontynuacji trzeba się przyzwyczaić, bo gatunek MMORPG zauważalnie migruje na urządzenia mobilne, ku przerażeniu wielu osób.


