Złote czasy dodatków?. Kiedyś Westwood i Blizzard dawali nam gry w grze
Złote czasy dodatków?
Niemal w tym samym okresie inna firma tworząca RTS-y znalazła się u progu kolejnego sukcesu. Westwood wydał Command & Conquer we wrześniu 1995 roku, na trzy miesiące przed premierą Warcrafta II, zaś chętni na więcej gracze musieli na oficjalny dodatek (zatytułowany The Covert Operations) poczekać do czerwca 1996, o miesiąc dłużej niż fani orków. Tak czy siak, było to fantastyczne tempo, które nie zaważyło na jakości gotowych produkcji.
Firmy Blizzard i Westwood kontynuowały ten trend przez kolejne lata. Co prawda stworzony przez Synergistic Software dodatek do Diablo zatytułowany Hellfire nie jest częścią kanonu serii i odstaje jakością od reszty, jednak nie można o nim nie wspomnieć. Wszak od tego momentu każda kolejna duża gra Blizzarda dostawała godziwe rozszerzenie. Diablo II otrzymało po roku pudełko z rewelacyjnym Lord of Destruction. Warcraft III dorobił się The Frozen Throne (tutaj również czekaliśmy zaledwie rok), a StarCraft dostał genialnego Brood Wara po jedynie 9 miesiącach. Z kolei wydane w 1996 roku Command & Conquer: Red Alert zostało rozbudowane dwukrotnie za pomocą dodatków Counterstrike i The Aftermath (to samo stało się z Half-Life’em, którego fabuła była kontynuowana w 1999 i 2001 roku).

Wow, ile dodatków
Przypadek World of Warcraft jest bardzo ciekawy, bo nie dość, że produkcja ta przez dwie dekady obecności na rynku otrzymała aż 10 pełnoprawnych dodatków (a dwa kolejne są zapowiedziane), to jeszcze płynnie przeszła transformację od rozszerzeń sprzedawanych w pudełkach do ery DLC.

