Assassin’s Creed. Najgorsze ekranizacje gier
- Ekranizacje gier tak złe, że Uwe Boll byłby dumny
- Super Mario Bros
- Dungeon Siege: W imię króla
- Assassin’s Creed
- Doom: Annihilation
- Alone in the Dark: Wyspa cienia
- BloodRayne
- Street Fighter
- Silent Hill: Apokalipsa
- Double Dragon
Assassin’s Creed

- Co to: Kostiumowy film akcji z elementami sci-fi
- Gdzie obejrzeć (na własną odpowiedzialność): Netflix
Assassin’s Creed w pecetowej czy konsolowej wersji to w zasadzie gotowy scenariusz na świetny film. Motyw science-fiction, wyrazisty protagonista, klimat wypraw krzyżowych i świetnie zawiązana intryga w tle. Tak naprawdę wystarczyłoby tylko przełożyć setting gry na język kina. Przed premierą pomyślałem sobie, że trzeba byłoby naprawdę dużego talentu, żeby zepsuć produkcję z takim potencjałem. Cóż... jak widać, znalazł się ktoś, komu ta sztuka się udała. I nie, nie był to Uwe Boll, a autor całkiem dobrej adaptacji Makbeta – Justin Kurzel.
Obsada robi wrażenie – Michael Fassbender, Jeremy Irons, Marion Cotillard, Brendan Gleeson. Trochę mniej rozpoznawalna była jedynie Ariane Labed. Na niewiele się to jednak zdało. Film z budżetem 125 (!) milionów dolarów zarobił ich zaledwie 240, w tym w USA jedynie 54. Zważywszy na potencjał marki, było to naprawdę niewiele. Tym bardziej że krytycy byli dla filmu bezlitośni.
Ciężko mi zrozumieć, dlaczego większość reżyserów przenoszących na duży ekran popularne gry tak bardzo modyfikuje historię, do której zakupili przecież prawa. O ile inaczej mógłby wyglądać ten film, gdyby Kurzel wykorzystał znanego z sequela AS Ezio albo wzbogacił produkcję o kilka ważnych wątków pobocznych i klimatycznych lokacji. Jego największym grzechem jest jednak zagubienie ducha oryginału.
Nudne i niewnoszące nic do fabuły dialogi irytują zamiast intrygować, a bohaterowie są mdli i pozbawieni wyrazu. Michael Fassbender w podwójnej roli sprawdza się kiepsko, ratują go tylko sceny akcji, ale przecież w budowaniu charakteru postaci nie o to chodzi. Na plus można zaliczyć niektóre walki, jedną dynamiczną ucieczkę i kilka ładnych kadrów. Niestety to za mało, by dorównać klasie pierwowzoru.
