Co fantastyka NAPRAWDĘ zawdzięcza Władcy Pierścieni
Tolkiena można kochać albo nie znosić, i obie te opcje da się uargumentować. Nawet jeżeli macie uczulenie na światełka w oczach Galadrieli, włosy na stopach hobbitów i potężną biżuterię, musicie przyznać, że nie byłoby fantasy bez Władcy Pierścieni.
Spis treści
- Co fantastyka NAPRAWDĘ zawdzięcza Władcy Pierścieni
- Gandalf
- Chrześcijańska magia i stwory z mitologii nordyckiej
- Lejtmotyw drużyny
- Krasnoludy, nie krasnoludki
- Elfy, nie elfiki
- Klasyczne... klasy postaci
- Shire, Lorien, Rivendell, czyli ogarnij questy, zanim zakończysz akt
- Jedzącą Galadrielę, czyli codzienność fantastycznych ras
- Pierścień, nie pierścionek
Pierścień, nie pierścionek
- Gdzie poza Władcą Pierścieni możemy to znaleźć: Silmarillion, Hobbit, Niedokończone opowieści
- Co wciąż jest tym inspirowane: gryyyyyyy
Jeżeli myślimy o sygnecie, na myśl przychodzi nam najczęściej Vito Corleone z Ojca chrzestnego, jeżeli zaś o pierścieniu, przypominamy sobie o dziele Tolkiena. We wszystkich rankingach popkulturowych „ringów”, do których udało mi się dotrzeć, na czele znajdował się Jedyny Pierścień (poza tym pojawiała się tam też biżuteria noszona przez Mandaryna czy Żółty i Zielony z Narnii). Co więcej, niemal wszystkie ze wspominanych tam dzieł powstawały później. Czy to znaczy, że Tolkien odkrył dla współczesnego świata pierścienie, a nie pierścionki?
Zostało jeszcze 66% zawartości tej strony, której nie widzisz w tej chwili ...
... pozostała treść tej strony oraz tysiące innych ciekawych materiałów dostępne są w całości dla posiadaczy Abonamentu Premium
Abonament dla Ciebie