Level scaling – Dawid nigdy nie będzie Goliatem. Mechaniki z gier, których nienawidzimy 😡
- 95% szans na sukces i… PUDŁO! Mechaniki z gier, których nienawidzimy
- Potęga entropii – niszcząca się broń
- Level scaling – Dawid nigdy nie będzie Goliatem
- Press F to pay respect – QTE
- RNG – because f*ck you
- Jesteś przeciążony (i przewrażliwiony)!
- Zapamiętaj grę – ino raz!
- Killstreak – rzeź niewiniątek
- Twój komputer to oszust
- Odchodzę od wiedźmińskich zmysłów
Level scaling – Dawid nigdy nie będzie Goliatem
Po 50 godzinach zabawy i 300 dniach podróży według czasu gry wpadacie do wioski odziani w magiczne artefakty, które zerwaliście ze zwłok zagrażającego światu arcydemona zniszczenia. Wasze mithrilowe naramienniki lśnią w pełnym słońcu, Wasza zbroja z adamantium pobłyskuje ochronnymi runami, a Wasz diamentowy miecz tnie stal, jakby ciął powietrze. Wyglądacie niczym bóg mordu. Pan zniszczenia. Człowiek legenda.
Na pierwszym rogu, tuż obok lokalnej karczmy, lokalny Zenek przypieprza się o kilka miedziaków i za pomocą prostej oraz wysłużonej drewnianej pałki zmusza Was do wczytania stanu gry.

Oficjalna wykładnia brzmi: level scaling to mechanika, która sprawia, że zawsze będziemy czuli wyzwanie w grze. Prawda, że szlachetnie? Jest jednak drugi, rzadziej wspominany powód stosowania tego rozwiązania. Level scaling pełni funkcję ekonomiczną, oszczędzając czas, pracę i pieniądze studia tworzącego daną grę. Logicznym zastępstwem level scalingu jest bowiem zaprojektowanie nowych, potężniejszych przeciwników – takich, którzy mają nowy wygląd, nowy model, nowe animacje, ataki, umiejętności, posiadają też swój lore i miejsce w geografii oraz mitologii danego świata.
Przeciwnicy ci na pewnym etapie zastąpią więc drabów z widłami i gołowąsów z pałkami. Jednakże to wymaga dodatkowego nakładu pracy. Level scaling tymczasem dostosuje tych samych przeciwników do naszego poziomu, rzucając nam nowe stare wyzwania.

Źle zaimplementowana mechanika sprawia, że wspomniany już parokrotnie realizm wywraca się do góry nogami. Zwyczajne obdartusy, najchudsze wilki i zbóje na traktach awansują wraz z nami. I choć wyglądają tak samo, są znacznie potężniejsi. Psuje to nie tylko realizm gry, ale jednocześnie całą zabawę w RPG: nie czujemy bowiem, że rośnie nasza siła i umiejętności.
The Elder Scrolls Oblivion było tą produkcją, w której level scaling bolał chyba najmocniej. Wielkie RPG z mnóstwem przedmiotów oraz pięknym i tajemniczym światem. Wkładasz na siebie niesamowite zbroje, które wręcz emanują magią, a potem byle chłystek – z którym walczyłeś 35 poziomów postaci temu – zjeżdża Twój pasek niemal do zera. Z tą mechaniką spotkacie się dziś w wielu grach – od Wiedźmina 3 na Assassin’s Creed Odyssey kończąc. Rozwiązanie to stało się na tyle znienawidzone, że niektórzy deweloperzy umieszczają w opcjach możliwość jego wyłączenia.
