- 95% szans na sukces i… PUDŁO! Mechaniki z gier, których nienawidzimy
- Potęga entropii – niszcząca się broń
- Level scaling – Dawid nigdy nie będzie Goliatem
- Press F to pay respect – QTE
- RNG – because f*ck you
- Jesteś przeciążony (i przewrażliwiony)!
- Zapamiętaj grę – ino raz!
- Killstreak – rzeź niewiniątek
- Twój komputer to oszust
- Odchodzę od wiedźmińskich zmysłów
RNG – because f*ck you
Podczas pierwszej prezentacji gameplayu z Baldur’s Gate 3 w trakcie PAX East szef studia Larian, Swen Vincke, próbował trafić stojącego blisko przeciwnika z łuku. Gra wyświetlała 95% prawdopodobieństwa. Publika wydała z siebie zduszony okrzyk, gdy jego postać chybiła.

RNG było tą mechaniką, która skutecznie uprzykrzała mi czerpanie radości z XCOM-a i XCOM-a 2 (nawet pomimo faktu, że Jagged Alliance 2 uważam za jedną z gier mego życia). Wkurzałem się, gdy tzw. bogowie RNG pomiatali mną gorzej niż przedsiębiorca Janusz pracownikiem na śmieciówce. Ciśnienie podnosiły mi wszystkie moje pudła i trafienia krytyczne przeciwnika (na cheatach, na pewno!). Krzyczałem i kląłem, wznosząc ręce ku niebiosom: „Dlaczego nie mogę go trafić, on stoi metr ode mnie?!”.
No bo dlaczego? Tak po prawdzie – jeśli się nad tym zastanowić – to turowy system walki nie oznacza, że w świecie XCOM-a kosmici i ludzie są na tyle grzeczni, że spokojnie czekają na swoją kolej, by zaatakować. Nie, to raczej symboliczna konwencja – gracz wie, że wciela się tu w stratega o boskich wręcz zdolnościach wstrzymywania czasu i spokojnie może zaplanować swoją akcję, ale postacie w grze „myślą”, że walka odbywa się w czasie rzeczywistym. Innymi słowy – choć toczymy pojedynek iście szachowy, wyobrażamy sobie, że to dynamiczne starcie. Jeżeli podział na tury to tak naprawdę stop-klatka dynamicznej walki w real-timie, to nasze 95% przestaje aż tak mocno irytować. No bo wiecie: przeciwnik, który się porusza, nawet metr od nas, jest jednak trudniejszy do załatwienia niż statyczny kołek i łatwiej wybaczyć sobie pudło.

RNG to koszmar nie tylko systemów walki – z pojęciem tym stykamy się również wtedy, gdy otwieramy skrzynkę z losowo generowanym sprzętem czy kupione za prawdziwe pieniądze skrzynki w CSGO. Dla graczy w World of Tanks RNG to zarazem zmora i zbawienie. Celując w bok prostopadle ustawionego do nas czołgu działem o dużym współczynniku penetracji, wiemy – jesteśmy przekonani – że uda nam się zadać obrażenia i przy okazji uśmiercić paru załogantów. Za chwilę mamy jednak „trafienie krytyczne za zero”, pocisk gdzieś wyparowuje, przeciwnik nie traci HP i w dodatku zyskuje pewność, gdzie jesteśmy.
Jeśli nie RNG, to co? Takie pytanie wypadałoby zadać. Bo choć RNG to jedna z najbardziej irytujących mechanik w grach, pozostaje też często sensownym wyborem. Ustawienie 100% szans na legendarny przedmiot w dropie w grze MMO oznacza, że ten przedmiot za chwile będą mieć wszyscy. I z lansu na serwerze nici.
KOMPUTER, PODAJ JAKĄŚ LICZBĘ
Dla człowieka koncepcja losowości jest zrozumiała. Zapytamy czteroletnie dziecko o losową liczbę, to jakąś nam poda, pierwszą, która przyjdzie mu do głowy. Komputer nie wie, co to jest „jakaś liczba” albo „losowy numer”. Nie będziemy się tutaj o tym rozpisywać, ale warto zgłębić ten temat na własną rękę. Odkryjemy wtedy chociażby, że w grach używa się generatorów pseudolosowych, a w generowaniu wyniku często pomaga zegarek naszego komputera.
