8 przyzwyczajeń z Soulsów, którymi bawi się Elden Ring
Och, Elden Ring. Czekałem na ciebie niczym na Dark Souls 4 w przebraniu i właśnie nim się okazałeś. Nie mogło być lepiej! Czemu jednak bawisz się moimi przyzwyczajeniami? Dlaczego co chwilę to, co pozornie znane, okazuje się świeże i inne?
Spis treści
- 8 przyzwyczajeń z Soulsów, którymi bawi się Elden Ring
- Nie czeka Cię sekretna ścieżka
- Nowy rodzaj zagubienia
- Hop, hop, hop – teleport
- Ciche grindowanie
- Git gud? Niekoniecznie
- Wielowymiarowość systemu walki
- Efekty pogodowe i statusy
Wielowymiarowość systemu walki
...zawsze możemy skorzystać z dobrodziejstw rozbudowanego systemu walki. Moje ulubione „buildy” z Dark Souls – pod siłę i zręczność – odeszły, niestety, do lamusa. Oczywiście w Elden Ringu też da się je tworzyć, jednak są znacznie mniej efektywne niż na przykład pójście ścieżką magii. Czyżby był to kolejny ukłon dewelopera w stronę graczy, narzekających na zbyt wysoki poziom trudności? A może do gry dodano tyle alternatyw dla tradycyjnego sieczenia mieczem, że ich właściwe zbalansowanie było po prostu niemożliwe?
Niezależnie od wytłumaczenia – zresztą prawda leży pewnie gdzieś pośrodku – wniosek jest prosty: nie ma co się ograniczać do podnoszenia siły postaci i zwracania uwagi tylko na obrażenia fizyczne od broni. Warto kombinować – używać Popiołów Wojny, testować różne prochy duchów czy zaklęcia i inkantacje, które można rzucać na przemian z wyprowadzaniem ciosów mieczem. Niekiedy mam wręcz wrażenie, że trzeba to robić, bo bossowie – zwłaszcza ci główni – posiadają tak dużo punktów życia, iż „normalna” walka z nimi trwałaby całą wieczność.
Zostało jeszcze 54% zawartości tej strony, której nie widzisz w tej chwili ...
... pozostała treść tej strony oraz tysiące innych ciekawych materiałów dostępne są w całości dla posiadaczy Abonamentu Premium
Abonament dla Ciebie