Wielowymiarowość systemu walki. 8 patentów z Soulsów, którymi bawi się Elden Ring
- 8 przyzwyczajeń z Soulsów, którymi bawi się Elden Ring
 - Nie czeka Cię sekretna ścieżka
 - Nowy rodzaj zagubienia
 - Hop, hop, hop – teleport
 - Ciche grindowanie
 - Git gud? Niekoniecznie
 - Wielowymiarowość systemu walki
 - Efekty pogodowe i statusy
 
Wielowymiarowość systemu walki
...zawsze możemy skorzystać z dobrodziejstw rozbudowanego systemu walki. Moje ulubione „buildy” z Dark Souls – pod siłę i zręczność – odeszły, niestety, do lamusa. Oczywiście w Elden Ringu też da się je tworzyć, jednak są znacznie mniej efektywne niż na przykład pójście ścieżką magii. Czyżby był to kolejny ukłon dewelopera w stronę graczy, narzekających na zbyt wysoki poziom trudności? A może do gry dodano tyle alternatyw dla tradycyjnego sieczenia mieczem, że ich właściwe zbalansowanie było po prostu niemożliwe?
Niezależnie od wytłumaczenia – zresztą prawda leży pewnie gdzieś pośrodku – wniosek jest prosty: nie ma co się ograniczać do podnoszenia siły postaci i zwracania uwagi tylko na obrażenia fizyczne od broni. Warto kombinować – używać Popiołów Wojny, testować różne prochy duchów czy zaklęcia i inkantacje, które można rzucać na przemian z wyprowadzaniem ciosów mieczem. Niekiedy mam wręcz wrażenie, że trzeba to robić, bo bossowie – zwłaszcza ci główni – posiadają tak dużo punktów życia, iż „normalna” walka z nimi trwałaby całą wieczność.
Co się zaś tyczy wspomnianych duchowych przywołańców, to ich przydatność w potyczkach trudno kwestionować, a nieskorzystanie z ich pomocy zakrawa na proszenie się o kuku. Nie tylko potrafią bowiem skutecznie odwrócić uwagę wroga – dając nam czas na zajście go od tyłu czy uleczenie się – ale też zadawać duże obrażenia; zwłaszcza jeśli ich ulepszymy. Jeden z najpotężniejszych prochów pozwala przyzwać Łzę Naśladowcy, która zmienia się w sterowaną przez SI kopię gracza. Społeczność „śmieszkuje”, że przy zastosowaniu tej techniki i odpowiednim „buildzie” postaci Elden Ring przechodzi się sam. Z kolei nawet najwytrwalsi gracze, którzy poszli w siłę i zręczność, wymiękają ponoć przy końcowych bossach. Wniosek jest chyba oczywisty.

