Efekty pogodowe i statusy. 8 patentów z Soulsów, którymi bawi się Elden Ring
- 8 przyzwyczajeń z Soulsów, którymi bawi się Elden Ring
 - Nie czeka Cię sekretna ścieżka
 - Nowy rodzaj zagubienia
 - Hop, hop, hop – teleport
 - Ciche grindowanie
 - Git gud? Niekoniecznie
 - Wielowymiarowość systemu walki
 - Efekty pogodowe i statusy
 
Efekty pogodowe i statusy
Na koniec zostawiłem drobną, acz bardzo przydatną ciekawostkę. Otóż w Elden Ringu zmienia się nie tylko pora dnia – nocą spotkamy gdzieniegdzie wyjątkowych przeciwników, a nawet bossów – ale także pogoda. Sprowadza się to wprawdzie głównie do opadów deszczu, ale i tak wystarcza, by zyskać przewagę w danej walce lub nieco ją sobie utrudnić. Zadawane podczas ulewy obrażenia od elektryczności będą bowiem większe, niż gdy jest sucho, a od ognia – mniejsze.
Można to wykorzystać i na przykład z przeciwnikiem podatnym na ten pierwszy efekt stanąć do walki tylko wtedy, kiedy pada deszcz. Albo, jeśli dany oponent stosuje ogniste ataki, wypatrywać ulewy, by ograniczyć jego efektywność w walce. Jest to pozornie niewielka rzecz, bo obrażenia zadawane przy odmiennej pogodzie różnią się tylko nieznacznie – dosłownie o kilka procent – ale bywa, że stanowi różnicę.
Podobnie jest z zatruciem, któremu może ulec nasza postać po wejściu w kontakt z trucizną. Jeśli toksyczna substancja znajduje się na ziemi, a my będziemy dotykać jej wyłącznie stopami, wskaźnik zatrucia będzie rósł stosunkowo wolno – rzecz jasna jest to powiązane również z systemem odporności, ale nie wchodźmy zanadto w szczegóły. Chodzi bowiem o to, że w przypadku, gdy toksyna pokryje większą część ciała postaci – bo na przykład przeturlamy się po niej w celu uniknięcia ataku jakiegoś wroga – wskaźnik zatrucia zapełni się w mgnieniu oka. To kolejny detal, którego obecność nie tylko cieszy, ale może również stanowić różnicę – nawet pomiędzy życiem a śmiercią.
Tego typu zmian względem poprzednich dzieł studia FromSoftware z pewnością da się znaleźć w Elden Ringu znacznie więcej. Gra jest na rynku dopiero od trzech tygodni, więc jeszcze nie została rozłożona na czynniki pierwsze. Nie wiem, jak Wam, ale mnie już powyższa ósemka wystarcza, bym poczuł świeżość tej produkcji i uznał ją za wyraźnie inną niż Dark Souls czy Bloodborne. Pewnie, otwarty świat jest fajny, ale to właśnie opisane powyżej elementy i im podobne sprawiają, że wiem, iż spędzę na Ziemiach Pomiędzy setki godzin.
O AUTORZE
Jak zaznaczyłem w tekście, z Elden Ringiem spędziłem do tej pory ponad pięćdziesiąt godzin. Gram raczej powoli, bo nie spieszy mi się, żeby dobrnąć do końca. „Wyczyściłem” chyba całe Pogrobno i Płaczącą Dolinę, a teraz stopniowo zwiedzam kolejne lokacje – głównie cierpię w Caelid. Moja postać ma 63. poziom. Grindowałem dosłownie trzydzieści minut, by zdobyć kompletny pancerz wygnanego rycerza.

