Tak jak broniłem 1. sezonu, tak po 2. jeśli się zbierze grupa, która postanowi wywieźć Lauren na taczce i wrzucić do gnojówki, to jadę z Wami!
Pierwszy sezon idealny nie był, ale Henry jako Geralt był świetny, Anya to było 100% Yen w Yen i Jaskier sam w sobie również znakomity, chociaż z opinią o jego relacji z Geraltem zgadzam się w całej rozciągłości.
Główne bolączki 1. sezonu to:
1. całkowite wykastrowanie sensu i przesłania opowiadania "Kraniec Świata"
2. pozbawiona choćby pozorów sensu wizyta Ciri w Brokillonie
3. śmierć Myszowora i zabójczy doppler :/
4. wiecznie młody Jaskier oraz poszatkowana fabuła i chronologia wydarzeń
5. fatalny złoty smok, beznadziejna charakteryzacja krasnoludów (fajnie, że zatrudnili osoby niskorosłe, ale mogli ich jakoś dopakować, żeby to były bardziej krasnoludy, a nie hobbity na pierwszym cyklu sterydów) i generalnie opowiadanie "Granica Możliwości" znów spłycone do... he he granic możliwości.
Mimo wszystkich powyższych, s1 miał momenty, świetnie zrealizowaną walkę, bardzo dobry odcinek ukazujący wydarzenia z opowiadania "Kwestia Ceny" a i również origin story Yennefer to był strzał w 10 - nie licząc tych #$%^&*() węgorzy! Mimo skoków czasowych tempo było niezłe, obejrzało się to całkiem fajnie i zachęcony zapewnieniami, że wyciągnęli wnioski czekałem na s2. tocząc boje z rasistami, dla których serial dyskwalifikowało zróżnicowanie etniczne i z turbo-słowianami, dla których Wiedźmin jest SŁO-WIAŃ-SKI i basta! (psst! Nie jest!)
A główną bolączką s2. było:
1. powstał
2. Hissrich postanowiła wypróżnić się na tekst źródłowy
3. powstał
4. Bagiński ma widzów za debili i gdy Hissrich skończyła wypróżniać się na tekst źródłowy, ruszył z pomocą służąc własnym językiem.
5. Henry Cavill dostrzegł, że z gówna bata nie ukręci i w każdej scenie widać, że czerpie z grania tyle radości co z wyrywania ósemek bez znieczulenia.
6. Yen wraz z mocą straciła cały charakter - wszystkie obawy wobec młodości i płochości Anyi, które rozwiała w s1, potwierdziła w dwójnasób w s2.
7. Gaża Heńka pochłonęła cały budżet, więc nie można było zatrudnić kaskaderki dla Ciri, której trening wyglądał bardziej jak rehabilitacja po zerwaniu łękotki a nie morderczy trening wiedźmiński. Bye-bye jedna z najznakomitszych "strzelb Czechowa" w literaturze! Wrrrrrr! Pięć tomów trzeba było pamiętać o tym wahadle, po to, żeby
spoiler start
ostatni pojedynek Ciri z Bonehartem
spoiler stop
zostawił czytelnika ze szczęką na glebie. Co ona zrobi w serialu? Przebiegnie po deseczce i spadnie na niego?!
8. Eskel z charakterem Lamberta, którego konar zapłonął zbyt mocno.
9. Zamtuz u Vesemira i magicznie rozmnożeni wiedźmini.
10. "Ej, pomogę piętnastolatce przywalić helupy po kablach, przecież sama chciała" - rzekł Vesemir
11. W ogóle cały w rzyć chędożony Vesemir, który poza tym, że nieźle wyglądał był napisany i zagrany faaaaa-taaaaaaa-lnieeeee!
12. Starsza krew jako mutagen (SIC!), niepotrzebnie skomplikowane wyjaśnienie koniunkcji, monolity, kartonowy smok z monolitu, dinozaury, baba Jaga i każdy element inwencji własnej scenarzystów.
13. stare i brzydkie Elfy. A pamiętam jak śmiałem się z Olbrychskiego jako Filivandera... panie Danielu, sorry!
14. Nuuuuuuuuuuuuuuuuuuuda! Wszystko przegadane do porzygu. Nawet jak pojawia się cytat wyjęty 1:1 z książki, to na tym samym oddechu aktor musi wyjaśnić jego sens.
15. grzechy Nivellena - napadłeś na świątynie? Luz! Trzymany przez ciebie potwór wymordował całą wioskę? Spoko stary, zdarza się! Zgwałciłeś kapłankę? Ha tfu! Nie ma dla ciebie nadziei! Spoko Lauren, też uważam, że gwałt powinien być karany równie surowo co zabójstwo, ale łopatologiczność przemycania własnych przekonań, nawet jeśli słusznych, woła o pomstę do nieba!
16. Vilgeforz dalej jest taką samą ciapą jak w s1 i nie wyobrażam sobie
spoiler start
zrobienia z niego głównego złola całości
spoiler stop
.
17. cały sezon 2. w ogóle POWSTAŁ!
18. Ej wiesz gdzie jest Cintra? Wychodzisz z Kaer Mohren, mijasz most, za Żabką w lewo i jesteś na miejscu.
Jeden dobry element z samego początku sezonu przychodzi mi do głowy. Ładnie wybronili się z porażki jaką był fakt, że jedna z największych bitew w dziejach, w serialu była jedynie żałosną potyczką. W jakimś dialogu pada, że czarodzieje obronili się przed forpocztą armii Nilfgardu i kupili czas głównym siłom Królestw Północy, na przybycie i odparcie wroga. Bardzo zgrabnie. Niestety ten jeden mądry zabieg scenarzystów pochłonął cały ich intelektualny potencjał i dalsze pisanie scenariusza odbywało się na zasadzie, co tam kto z dupy wygrzebał i rozmazał na kartce papieru.
s1. 7/10 za dobre chęci, s2. 1/10 za spieprzenie dokumentnie wszystkiego co było dobre w s1 i posypanie tego gówna jeszcze odrobiną gówna w postaci inwencji własnej. Średnia 4/10. Czekam, żeby obejrzeć s3, aby przekonać się, że wnioski nie zostały wyciągnięte, jakość dalej pikuje w dół i na s4 każdy kto ma resztki rozumu i godności człowieka czekać nie powinien.