- 10 rzeczy, które polski Wiedźmin robił lepiej od serialu Netflixa
- Jaskier
- Ballady
- Yennefer
- Humor
- Erotyka
- Przemoc
- Ellander
- Eyck z Denesle
- Smok
Yennefer
W polskim serialu Yennefer jest postacią nieledwie epizodyczną, ale nawet chwila spędzona na planie zdjęciowym wystarcza Grażynie Wolszczak, by, za przeproszeniem, zmasakrować Anyę Chalotrę. Niecały rok temu Marek Brodzki udzielił wywiadu poświęconego swojemu Wiedźminowi, w którym o produkcji Netflixa wypowiedział między innymi takie słowa:
Mam wątpliwości co do postaci Yennefer. Ze zwiastuna Netflixa wynika, że czarodziejka będzie na początku szpetna. Nie wiem, czy to dobre rozwiązanie. Mam wrażenie, że od początku powinniśmy być zafascynowani bohaterami. Yennefer musi być od początku piękna!
I pomyśleć, że swego czasu tyle się narzekało na kreację Wolszczak. A przecież u Brodzkiego czarodziejka debiutuje praktycznie w tak samo efektowny sposób jak w książkach – otoczona nimbem tajemnicy i aurą potęgi, wkracza na scenę z władczym spojrzeniem i niemal z miejsca zaczyna rozstawiać wszystkich po kątach. Od razu budzi… no, może nie fascynację, ale przynajmniej zaciekawienie.
Tymczasem Lauren S. Hissrich, decydując się na nakręcenie „origin story” Yennefer, pozbawiła ją i nimbu, i aury. Na domiar złego zechciała dać widzowi głęboki wgląd w duszę, motywacje, uczucia i co tam jeszcze tej postaci – z opłakanym skutkiem. Rezultatem jest użalająca się nad sobą zbuntowana quasi-nastolatka, którą można całościowo scharakteryzować jednym krótkim zdaniem, wygłoszonym przez Geralta w opowiadaniu Granica możliwości:
Yennefer, z racji pewnych zmian, jakim poddano jej organizm, nie może spełniać swojego powołania i strasznie się miota.
Może brakuje w tej wypowiedzi jeszcze tylko wzmianki o nimfomanii, którą ekipa Netflixa oczywiście musiała mocno zaakcentować (w przeciwieństwie do Brodzkiego). Tak czy owak – w ostatecznym rozrachunku trudno oprzeć się wrażeniu, że czas antenowy poświęcony na pokazywanie smutnej przeszłości Yennefer, rozterek Yennefer i żali Yennefer jest czasem zmarnowanym. Bo i cały ten wątek jest po prostu nudny.
